Jak skłonić ludzi do sprzedania mieszkań poniżęj ceny rynkowej? I żeby te mieszkania miały co najmniej cztery pokoje i znajdowały się w prestiżowych dzielnicach miasta? Nie trzeba być mistrzem Facebooka, by przeprowadzić podobnie stargetowaną kampanię. Wystarczy Facebook i dostęp do publicznych danych w księgach wieczystych.
Autor nowo powstałego bloga pokazuje niepokojące możliwości docierania przez media społecznościowe do precyzyjnie wybranych grup ludzi. Chodzi o precyzyjne targetowanie reklam wyświetlanych na Facebooku.
Autor jako przykład wybrał…. Dotarcie do ludzi borykających się z problemami finansowymi, by skłonić ich do sprzedaży swoich nieruchomości poniżej ich wartości rynkowej.
Przygotował on kampanię reklamową, jak pisze „dla przyjaciela, który inwestuje w nieruchomości”. Celem kampanii było dotarcie do bardzo przemyślanie wybranej grupy ludzi, którzy: mają co najmniej 4-pokojowe mieszkanie w dobrej lokalizacji Poznania, przy tym – mają spore długi i zaczęli już szukać informacji o sprzedaży lub zamianie mieszkania, ale – nie wystawiły jeszcze ofert sprzedaży.
Jak pisze autor – miał skierować reklamę do osób, które muszą sprzedać nieruchomość, ale jeszcze nie podjęły żadnych kroków w tym celu. Zleceniodawca-inwestor, chciał do nich dotrzeć, by jako pierwszy złożyć ofertę zakupu. Oczywiście oferta miała być atrakcyjna jedynie dla inwestora, który chciał uzyskać znaczny rabat od wartości rynkowej lokalu przez gwarancję szybkiej wypłaty gotówki. Druga możliwość – mniejszy rabat ze strony właściciela, ale wypłata pieniędzy następowała do 2 miesięcy.
Celem reklamy, jak przyznaje autor, był marketing miękki. Reklamy wyświetlały zmartwioną młodą kobietę, która opiera ciężko głowę na ręce i czyta alarmująco dokument, który wygląda na wezwanie do spłaty długów (hasła wyboldowane czerwoną czcionką) i z napisem „Masz długi? POKONAJ JE! Dowiesz się: Jak sprzedać mieszkanie, lub wymienić je w taki sposób, aby spłacić długi i zapewnić sobie pieniądze na nowy start!”.
Zainteresowani mogli ściągnąć „darmowy” e-book. Piszemy to słowo w cudzysłowie, ponieważ autor przyznaje, że poradnik, który omawiał etapy sprzedaży nieruchomości, został celowo napisany tak, by podkreślać „czytelnik miał przekonanie, że otrzymuje potężną dawkę praktycznej wiedzy, a z drugiej strony wiedza była zaprezentowana w taki sposób, aby uwypuklić plusy sprzedaży nieruchomości z pominięciem agentów nieruchomości, komornika itp.” Sam plik poradnika miał kody trackinowe, które pozwalają śledzić, przy których fragmentach zatrzymywał się czytelnik czy które strony drukowano. To – poinformowało autorów, jakimi nieruchomościami dysponuje.
Jak ustalono grupę docelową? Z publicznie dostępnych danych, czasem też z płatnych portali, ustalono numery ksiąg wieczystych lokali w wybranych lokalizacjach. Podzielili wyniki na księgi wieczyste z obciążeniami (np. hipoteki) i bez nich. Z tej puli wydzielono mieszkania o oczekiwanej wielkości (powyżej 60 mkw, 4 pokoje). Następnie ustalano wiek właścicieli – z numeru PESEL w księgach wieczystych.
Potem za pomocą analitycznego narzędzia dopasowano nazwiska i daty urodzenia do profili na Facebooku. Szanse na pomyłkę były znikome, „niewielu Janów Kowalskich, którzy urodzili się 15 lipca 1981 roku (dane z księgi wieczystej) mieszka w dzielnicy Stare Miasto w Poznaniu” - pisze autor.
Do doprecyzowania bazy użyto ponad 90 parametrów, co gwarantowało precyzyjne targetowanie. Ostatnim etapem było utworzenie grupy docelowej, zadłużonych właścicieli odpowiednich nieruchomości, z profilami na Facebooku.
I teraz podsumowanie akcji: Autor wpisu na blogu informuje, że w ciągu tygodnia od uruchomienia kampanii reklamowej e-book pobrało 285 osób. 76 z nich skontaktowało się w ciągu miesiąca z autorem książki skontaktowało się 76 osób, prosząc o porady w zakresie sprzedaży nieruchomości. Dwie trzecie z nich chciało mu sprzedać mieszkanie, „twierdząc, że ma on ogromną wiedzę i są mu wdzięczni za to, że „otworzył im oczy” na zagrożenia podczas sprzedaży lokalu”. Kampania mailingowa przyniosła kolejnych 39 kontaktów, telefony do właścicieli – kolejne 61 kontaktów.
W sumie „inwestorowi” udało się namówić 11 osób na sprzedanie mieszkania. Właściciele uzyskali ceny średnio 16 proc. poniżej ceny rynkowej (już w wypadku mieszkania wartego 200 tys. złotych to aż 32 tys. zł). Koszt: techniczne przygotowanie ebooka – 1200 zł, koszt emisji reklamy – 900 zł. Ile kosztowało przygotowanie kampanii – autor już nie informuje.