Na razie deweloperzy pokazują swoje produkcje gościom i zainteresowanym. Jutro będą próbowali sprzedać je inwestorom.
Na razie deweloperzy pokazują swoje produkcje gościom i zainteresowanym. Jutro będą próbowali sprzedać je inwestorom. INNPoland
Reklama.
Na Digital Dragons pojawili się nie tylko ci, którzy tworzą gry, ale też fundusze, które chcą w nie zainwestować. Najlepiej w taką, która łapie się do pozostałych dwóch procent i zapewni inwestorom milionowe obroty.
Na jednym ze stoisk pojawił się fundusz Erne Ventures. Kilka lat temu zainwestowali w studio The Farm 51. Przyznają, że wtedy jego sytuacja była w opłakanym stanie pod względem zarządzania. Arkadiusz Kuich, prezes Erne Ventures, tłumaczy, dlaczego tak się dzieje.
– Problem z twórcami jest taki, że przeceniają swoje pomysły, które potem trudno im sprzedać – mówi. – Chodzi też o to, że oni zajmują się programowaniem, a nie relacjami inwestorskimi. Zobaczyliśmy potencjał w The Farm 51. Dodatkowo, udało im się nas przekonać, więc postanowiliśmy spróbować – podsumowuje.
Efekt? Firma jest obecnie na giełdzie NewConnect. Wsparcie inwestorskie pomogło jej rozwinąć skrzydła.
logo
Oprócz inwestorów, można też poszukać nowej pracy. INNPoland
Kuich jednak hamuje swój entuzjazm w kwestii inwestowania w sektor gier. – Jeśli mam być szczery, to jest jak wróżenie z fusów. Ryzyko porażki jest ogromne – przyznaje. – Ale z drugiej strony mamy przykład Rovio, która stworzyła Angry Birds. Przedtem zrobiła 52 gry, wszystkie były niewypałami, a to miał być ich ostatni strzał. I się udał, więc warto monitorować tę branże – podkreśla.
Teraz Erne przyjechało na Digital Dragons, by wyłowić te dwa procent tytułów, które staną się hitami. Rozwijają również portal, który ma kojarzyć producentów i inwestorów. Takie wydarzenia są ważne, stwierdził Kuich, ale musimy mieć możliwość komunikacji na co dzień. Wtedy odsetek gier, które odniosą sukces, może się zwiększyć.
Jednak w Krakowie pojawił się również fundusz Pollen. Też ma skrót VC, jednak w jego przypadku chodzi o velocity capital. O co chodzi? Oczywiście o pieniądze, a właściwie inny sposób dystrybucji.
Omar Ramirez, Menadżer ds. rozwoju biznesu, tłumaczy nam, czym ich fundusz różni się od pozostałych. – Venture Capital ma bardzo wysokie marże, do tego dochodzi kwestia akcji – jeśli ma większość, może zdominować dewelopera i wywierać presję na to, co i jak tworzy. Wydawca natomiast się nim nie interesuje – chodzi mu tylko o jego zysk – wyjaśnia.
Pollen ma natomiast zapewnić stały wzrost i przychody. W jego ramach twórcy aplikacji mobilnych dostają zarobione pieniądze już tydzień po debiucie (przykładowo, Apple wypłaca pierwsze zyski dopiero po 67 dniach).Fundusz pobiera 5 proc., ale nie wpływa na to, co z tymi pieniędzmi zrobi deweloper – może je zainwestować dalej, wydać je lub trzymać. To już jego decyzja. I największa zaleta Pollen według Ramireza, bo nie pozbawia autorów autonomii i finansowania.
logo
Niektórzy twórcy starają się przykuć uwagę nietypowym wyglądem ich prototypów. INNPoland
Ale taka forma też nie jest pozbawiona ryzyka. Fundusz jest tak silny jak produkty, w które zainwestował. Ale nie narzeka na zainteresowanie. Ramirez pochwalił się, że 3 deweloperów jest zainteresowanych taką formą finansowania. – Programiści to takie osoby, które z definicji nie mają czasu, nawet na zarządzanie pieniędzmi. My chcemy stworzyć narzędzie, które pozwoli im się tym nie przejmować, a przy tym będzie proste w obsłudze i o jasnych regułach – argumentuje.
Na razie Pollen działa dwa lata. Udało im się pozyskać firmę o milionowych obrotach, a na Digital Dragons będą szukać kolejnych zainteresowanych. Ich przewagą ma być inna forma inwestowania, chociaż Kuich, zapytany o fundusze Venture Capital, nie demonizuje ich działania. – Są inwestorzy, którzy wtrącają się w sprawy dewelopera, ale to naprawdę zależy od spółki. Nas interesuje pozyskiwanie finansowania dla twórców gier. To jest dla nas najważniejsze – podkreśla.
Która forma będzie bardziej atrakcyjna dla deweloperów? Przekonamy się jutro. Wtedy odbędzie się speed dating między nimi a funduszami. Tymczasem twórcy, w ramach rozgrzewki, pokazują swoje gry publiczności.

Napisz do autora: grzegorz.burtan@innpoland.pl