Rozpoczyna się Euro 2016, a wraz z nim żniwa dla branży bukmacherskiej. Oprócz obstawiania w internecie i kolekturach, zakładać będziemy się z kolegami z pracy i znajomymi w barze. Zgodnie z polskim prawem, jeśli wygrać można pieniądze, będzie to zakład nielegalny.
Zdzisław Kostrubała ze Stowarzyszenia Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich tłumaczy, że nie będzie problemu kiedy w ramach wyniku zakładu kupimy znajomym kolejkę w barze podczas meczu. Komplikacje pojawiają się wtedy, kiedy mamy konkretny kurs na dany wynik, stawkę oraz gwarantowana wygraną. W Polsce legalnie może to zrobić tylko kilka firm – z każdej wygranej odprowadzają wtedy 12 proc. podatku.
W takim razie co nam grozi, jeśli zostaniem złapani na koleżeńskim zakładzie? Przede wszystkim surowe kary finansowe. Ustawa z listopada 2009 roku, które reguluje ten sektor, pozwala na konfiskatę wygranej przez organy ścigania.
A to dopiero początek – może zostać nałożona grzywna, wynosząca od 185 do 37 tys. złotych. Za samo uczestnictwo. Natomiast organizator zakładu może zapłacić nawet do półtora miliona złotych kary, a kodeks karnoskarbowy przewiduje również 3 lata pozbawienia wolności za prowadzenie nielegalnego zakładu.
Eksperci jednak uspokajają. Nie zdarzyło się jeszcze, żeby ktoś został pociągnięty do odpowiedzialności za koleżeński zakład. Bukmacherzy nawołują również do zmiany prawa i przepisów w taki sposób, by depenalizowały amatorskie zabawy.