Firmy informatyczne w Polsce mają poważny kłopot. W branży brakuje rąk do pracy. Niedobór może sięgać nawet 50 tys. osób – uważają eksperci. Firmy IT stają na głowie, by upolować cennych pracowników. Gotowe są płacić tysiące złotych za polecenie programisty.
Informatycy to pracownicy najbardziej świadomi swojej wartości na polskim rynku – mówią nasi rozmówcy. Trzeba więc szczególnych działań, by skusić ich do pracy.
Firmy gotowe są płacić innym za polecenia pracowników. Coraz powszechniejsze jest organizowanie programów referencyjnych. Powstają portale z ogłoszeniami firm z prośbami o rekomendację. – Stawki za polecenie kandydata zaczynają się od 1 tysiąca złotych do jednokrotności wynagrodzenia kandydata do pracy – mówi nam osoba z firmy rekrutującej informatyków.
Z kolei firma Wolters Kluwer wprowadziła program Poleć Przyjaciela. Za poleconego i przyjętego pracownika można dostać nagrodę 2 tysiące złotych. Tymczasem Capgemini płaci specjalistom IT, którzy przeprowadzą się do jej biur w Poznaniu i Wrocławiu 10 tysięcy złotych.
Pracodawcy dwoją się i troją nad wymyśleniem coraz to nowszych benefitów. Sopocka firma z branży IT, Blue Media wprowadziła nagrodę dla wszystkich pracowników, którzy dojeżdżają do pracy rowerem. Za każdy przejechany kilometr pracownicy otrzymują od firmy złotówkę. Poza tym bardzo częste są udogodnienia, jakich próżno szukać w innych polskich firmach, np. sport roomy z bieżnią i przyrządami do ćwiczeń czy chillout roomy z piłkarzykami, pingpongiem czy konsolami do gry.
– W Polsce brakuje nawet do 50 tys. informatyków. Według danych Komisji Europejskiej w całej UE braki sięgają kilkuset tysięcy osób, a do 2020 roku wakatów może być nawet milion. To jest luka, która będzie się powiększać. Aby jej zapobiec, firmy powinny na pewno m.in. współpracować wraz z samorządami i instytucjami publicznymi oraz inwestować w projekty realizowane razem z uczelniami. Edukacja techniczna powinna dotyczyć nie tylko szkół wyższych, ale zaczynać się jak najwcześniej – mówi Wojciech Mach, dyrektor zarządzający Luxoft Central Europe, firmy, która zajmuje się outsorcingiem usług, głównie w informatyce.
– Programistów jest tak naprawdę wielu, tylko firmy nie wiedzą, jak do nich uderzać. Z mojej perspektywy firmy zatrudniające nie mają dobrze rozwiniętej kultury organizacyjnej. Posługują się standardowymi metodami, które w przypadku informatyków się nie sprawdzają. Oni nie szukają pracy, tylko czekają aż praca przyjdzie do nich. To rynek pracownika. Tu trzeba szybkiego, transparentnego procesu rekrutacji, wraz z oczywistym już ujawnianiem w branży IT pensji, np. w ogłoszeniach na Facebooku to już standard. Natomiast pozyskiwanie informatyków zupełnie nie sprawdza się w przypadku popularnych portali rekrutacyjnych – mówi w rozmowie z INN:Poland Ola Pszczoła, właścicielka firmy rekrutacyjnej Bee Talents.
Pszczoła zwraca też uwagę na fakt, że do informatyków trzeba odezwać się samemu, a na rynku mamy wiele podobnych software house'ów, którym brakuje wartości wyjątkowej. – Dobrym przykładem firmy pozytywnie wyróżniającej się jest Kontakt.io, która produkuje beacony. W wyniku świetnie przeprowadzonej kampanii, koncentrującej się wokół hasła, że zwyczajni ludzie robią niezwyczajne rzeczy, zatrudnili 20 informatyków w przeciągu trzech miesięcy – mówi Pszczoła.
– Gdy jeszcze pracowałam w NetGuru, stworzyliśmy transparentną ścieżkę kariery, w której pokazaliśmy, że po trzech miesiącach od juniora, można być regularem i potem senior developerem. Pokazaliśmy, kto ile zarabia na poszczególnych etapach kariery. Nie rozpieszczałabym jednak nadmiernie programistów, przy pomocy tezy, że są najbardziej poszukiwani na rynku. Kiedy to słyszą, stają się zbyt roszczeniowi. Już dziś liderzy zarabiają nawet około 13-15 tys. zł na rękę. Wśród nich są iOS deweloperzy – opowiada Ola Pszczoła.
Wtóruje jej HR Manager w Lingaro, Anna Bowtruczuk, która obserwuje coraz większą trudność w pozyskiwaniu pracowników w branży IT. – Na przestrzeni ostatnich dwóch lat stawki kandydatów znacznie poszybowały w górę. To praca szuka kandydatów, stąd też mogą pozwolić sobie na komfort odpowiadania na wybrane oferty skierowane bezpośrednio do nich, np. na portalach Linkedin czy Goldenline. Często rozmowa z kandydatami zaczyna się od pytania: "Jaka jest stawka?", bez tego nie chcą się w ogóle zainteresować ofertą. Branża IT jako pierwsza w Polsce zaczęła w ogłoszeniach rekrutacyjnych wpisywać wysokość wynagrodzenia – zauważa Anna Bowtruczuk w rozmowie z INN:Poland.
Jak firmy sobie z tym radzą? – Startują w wyścigu, jeśli chodzi o pakiety benefitów oferowane pracownikom, które wykraczają znacznie poza tradycyjną opiekę medyczną czy kartę na siłownię, projektują atrakcyjną przestrzeń biurową z wieloma udogodnieniami czy organizują liczne imprezy dla pracowników – dodaje Anna Bowtruczuk.
Z pewnością problemem jest wciąż mała liczba kobiet na rynku IT w Polsce. Ich udział w stosunku do mężczyzn to zaledwie 20-25 proc. Ta liczba rośnie – wynika z raportu przygotowanego przez Siemens i Fundację Edukacyjną Perspektywy.
I choć w dużych firmach nie ma specjalnych programów dedykowanych kobietom, to nie brak w Polsce inicjatyw zachęcająych płeć piękną do kodowania. Już od kilku lat Rail Girls Warsaw skutecznie przekonuje, że płeć w informatyce nie ma znaczenia, organizując przystępne warsztaty programowania. Na różne sposoby do kodowania przyciągają też GeekGirlsCarrots, które organizują meet-upy, warsztaty czy ułatwiają znalezienie pracy. Web Muses to społeczność zafascynowana branżą IT, którą prowadzą w zdecydowanej większości kobiety.
Z kolei problemów z zatrudnianiem informatyków nie ma Comarch. – U nas nie widzimy ogólnopolskiej tendencji. W lipcu rusza coroczny staż. Zostanie przyjętych 320 studentów od drugiego roku studiów wzwyż, wybranych spośród ponad 4 tysięcy chętnych. Jeśli studiują dziennie, możemy zaoferować im elastyczny czas pracy oraz część etatu. 70 procent z nich zostanie w Comarchu – mówi INN:Poland Marek Wiśniewski z Comarch. Płace dla stażystów pracujących w pełnym wymiarze godzin wynoszą w Comarchu 2400 zł brutto – dowiaduje się INN:Poland.
– Nasi pracownicy mogą korzystać z basenu, sauny, siłowni – wszystko w budynkach Comarch – dodaje Karolina Strzelczyk, zastępca dyrektora ds. personalnych w Comarch.
Na brak wystarczającej edukacji informatyków zwraca z kolei uwagę Marta Matusiak, menedżer ds. rozwoju produktu w Grupie Pracuj.
– Obecnie w Polsce znacznie mniej osób ma kompetencje informatyczne, niż wynika to z zapotrzebowania rynku. W dużej mierze wynika to z braku wykształcenia, wciąż zbyt mało osób studiuje kierunki informatyczne. Na rynku coraz więcej kursów przygotowujących do podstawowych prac programistycznych czy uczących poszczególnych języków programowania. Na pewno dobrym krokiem jest podawanie wysokości wynagrodzenia w ofercie pracy. Przyszłość leży w większej liczbie absolwentów kierunków informatycznych. Potrzebne są również kursy umożliwiające przekwalifikowanie części osób na programistów czy osoby od help desków, bo żeby pracować w IT nie zawsze trzeba umieć programować – mówi Matusiak.
Na brak odpowiedniej edukacji w branży zwraca też uwagę Zbigniew Krzysztoń, dyrektor personalny w Asseco Poland. – Mamy coraz więcej absolwentów kierunków informatycznych, jednak posiadają oni w dużej mierze wiedzę teoretyczną. Często spotykamy się z sytuacją, kiedy
program kształcenia nie obejmuje najnowszych narzędzi oraz technologii wykorzystywanych w pracy zawodowej. Są to kompetencje, które studenci nabywają na własną rękę. Właśnie dlatego tak ważna jest współpraca między biznesem, a nauką – mówi Krzysztoń.
– Przykładem może być współpraca Asseco Poland z Politechniką Rzeszowską. Na prowadzonym przez wykładowców z Asseco przedmiocie studenci mogą zapoznać się z najnowszymi technologiami oraz rozwiązaniami, których używa się w praktyce biznesowej. Studenci PR mają także możliwość korzystania z nowoczesnych narzędzi w laboratorium komputerowym wyposażonym przez Asseco – dodaje przedstawiciel Asseco Poland.