Synoptycy zapowiadają kolejne gorące lato. Możemy się cieszyć jako turyści, ale jako odbiorcy energii elektrycznej powinniśmy zapłakać. Ceny na warszawskiej Towarowej Giełdzie Energii przebiły sufit. Prąd jest niemal trzy razy droższy niż w Norwegii, Niemczech czy Danii.
Synoptycy zapowiadają kolejne gorące lato. Możemy się cieszyć jako turyści, ale jako odbiorcy energii elektrycznej powinniśmy zapłakać. Ceny na warszawskiej Towarowej Giełdzie Energii przebiły sufit. Prąd jest niemal trzy razy droższy niż w Norwegii, Niemczech czy Danii.
Rekordowe lato
Wczorajsze upały sprawiły, że o 13.15 pobiliśmy zeszłoroczny rekord zapotrzebowania na moc. Wynik z 7 sierpnia 2015 przebiliśmy o prawie 450 MW. Żeby podołać zapotrzebowaniu musieliśmy kupić 600 MW energii od Szwecji, 488 MW od Litwy i 120 MW od Ukrainy. Dziś dodatkowo zaczęliśmy sprowadzać energię z Niemiec.
– Najbliższe dni będą dla mieszkańców Polski trudne, nie tylko ze względu na upały, które pojawią się w całym kraju, ale także ze względu na możliwe problemy z dostępem do prądu, które mogą być szczególnie uciążliwe dla dużych przedsiębiorstw. Można i trzeba się przed tym zabezpieczyć – alarmuje Jacek Parys z firmy Schneider Electric, która specjalizuje się m.in. w systemach i zarządzaniu energią, rozwiązaniach zasilania gwarantowanego.
Dlaczego jest tak drogo?
Polska dysponuje małą rezerwą mocy i w sytuacji zwiększonego zapotrzebowania na energię jest wzrost cen na rynku. Nigdzie w Europie nie było tak drogo jak wczoraj w Warszawie. Za 1 MW energii płaciliśmy nawet 3 razy więcej niż Niemcy, czy Norwegowie.
Powodów takiej sytuacji jest kilka. Po pierwsze wyżowa, bezwietrzna pogoda, sprawia, że nasze elektrownie wiatrowe nie mogą działać na pełnych obrotach. Panująca od kilku tygodni susza oznacza obniżony poziom wody w rzekach, a to znaczy niższą moc turbin wodnych. Niski stan Wisły utrudnia również chłodzenie kilku konwencjonalnych elektrowni i elektrociepłowni. Przy niskim poziomie wód, nie mogą one zrzucać do rzek i jezior wystarczająco dużo gorącej wody, a przez to pracować pełną parą.
Czy grozi nam blackout?
Niestety perspektywy na lato nie są optymistyczne. Raport ENTSO-E, organizacji zrzeszającej europejskich operatorów sieci przesyłowych, wskazuje, że nasz system elektroenergetyczny będzie w najtrudniejszej sytuacji w Europie. Poza Polską, wszystkie kraje mają wystarczające moce transgraniczne, by pokryć ewentualne zapotrzebowanie. W naszym kraju istnieje zagrożenie bezpieczeństwa dostaw energii. Wystarczy, żeby przez dłuższy czas utrzymywały się bezwietrzne upały. W ich trakcie zużycie energii elektrycznej rośnie o 10 procent, elektrownie nie mogą pracować pełną parą, a nasza transgraniczna sieć przesyłowa nie ma możliwości, by zapewnić poziom importu wystarczający do pokrycia deficytu.