Według Neila Straussa, autora książki „Prawda: niewygodna książka o związkach” najważniejszą rzeczą jest uniknięcie zjawiska „parentalizingu” swojego partnera, na które to słowo nie ma polskiego odpowiednika.
Strauss jest poczytnym amerykańskim pisarzem i dziennikarzem. Dzięki głośnej książce „Gra” stał się w USA jednym z guru uwodzenia. Jego ostatnia książka traktuje zaś o zjawisku przenoszenia relacji z rodzicami w dzieciństwie na kontakty z płcią przeciwną w dorosłości.
Strauss twierdzi, że zakochujemy się często dlatego, że obiekt naszych uczuć reprezentuje najlepsze i najgorsze cechy naszych rodziców. Staramy się, by nowa osoba spełniła niezaspokojone potrzeby naszego dzieciństwa. Jeśli np. ojciec jest samotnikiem, pociągają nas również osoby które są niedostępne.
Nasze pierwsze doświadczenie z miłością pochodzi od rodziców – twierdzi Strauss. To jest szablon, przez jaki będziemy widzieli miłość i to, czego od niej chcemy. Strauss twierdzi w swojej książce, że z pomocą wysoko wykwalifikowanych terapeutów odkrył, że w wielu przypadkach jego traktowanie kobiet wynika ze sposobu, w jaki jego matka traktowała jego.
Przyjaciel Straussa, według autora „The Truth”, zawsze kończy z ludźmi, którzy nieustannie są w potrzebie i wymagają ciągłej opieki. Dzieje się tak, ponieważ mieli rodziców, którzy wymagali od dzieci ciągłego zajmowania się nimi.
Nie jest jednak łatwo stwierdzić, czy „urodzicowiamy” swego partnera. Trzeba cierpliwie i konsekwentnie zadawać sobie pytania: „dlaczego jestem zdenerwowany, gdy mój partner nie miał dla mnie czasu?” albo „czy nie uważam, że mój partner powinien być przez cały czas dla mnie, ponieważ mój rodzic nie zawsze miał dla mnie czas”? To właśnie symptomy „parentalizingu”.