Francja nie ma pomysłu na emigrantów.
Francja nie ma pomysłu na emigrantów. INN:Poland
Reklama.
Tragedia w Nicei wstrząsnęła Europą. Zamachowiec wjechał ciężarówką w tłum ludzi świętujących Dzień Bastylii i otworzył ogień. Liczba ofiar wciąż rośnie i w chwili kiedy powstaje ten tekst już dawno przekroczyła 80 osób. To trzeci, po Charlie Hebdo i zamachach w paryskim klubie Bataclan, znaczący akt terroru nad Sekwaną w ostatnim czasie. Doniesienia z Nicei mówią, że sprawcą był urodzony w Tunezji Francuz. Drugie pokolenie imigrantów, na które Paryż nie ma pomysłu. Choć coraz głośniej słychać głosy o tym, że powinno się wysiedlić wszystkich, którzy nie są rdzennymi Francuzami.
— Wojna z plagą fundamentalizmu islamskiego jeszcze się nie zaczęła. I trzeba o tym głośno powiedzieć, Zacznie się dopiero wtedy, gdy podejmiemy serię działań, o których już wcześniej szczegółowo mówiłam i do których jeszcze wrócę — powiedziała w komunikacie po zamachu w Nicei liderka Frontu Narodowego Marine Le Pen, która podczas wyborów w 2012 roku zapowiadała oczyszczenie kraju z zalewu imigrantów. — Działania te mają uderzyć w ognisko zjawiska - zakończyła.
Każdy taki zamach jest wodą na młyn radykalnych populistów spod znaku Frontu Narodowego. Wśród sympatyków prawicy pojawiają się głosy nawołujące do całkowitego pozbycia się z Francji emigrantów. Partia Marine Le Pen w grudniu 2015 roku zwyciężyła w wyborach regionalnych zdobywając 28 procent. Można się spodziewać, że zamachy takie jak w Nicei jeszcze umocnią ich pozycję. Ale czy szóstą gospodarkę świata stać na pozbycie się imigrantów?
66 milionów mieszkańców. 4 miliony obywateli innych państw. 7,5 miliona ludzi, czyli co dziewiąty mieszkaniec Francji, urodził się poza terytorium Francji. Większość z tych imigrantów pochodzi z dawnych kolonii, głównie z Afryki Północnej. Fala przyjazdów rozpoczęła się w latach 60. XX wieku. Rozpadało się wtedy kolonialne imperium Francji, trwał boom gospodarczy i tania siła robocza witana była z otwartymi ramionami.
Kiedy byłem dwa tygodnie temu w Paryżu, uderzyło mnie to, że metro w godzinach szczytu było idealnym tyglem multi-kulti. Wystarczyło jednak wyjść na powierzchnię w centrum miasta, by zobaczyć, że w korkach przy Łuku Triumfalnym stoją w swych samochodach przede wszystkim biali mężczyźni w garniturach.

Wśród młodych ludzi w gettach francuskich przedmieść bezrobocie w 2013 roku wynosiło 16,1 procenta przy średniej dla kraju na poziomie 9,9 procent. Można na te dane spojrzeć jednak też tak, że pięciu na sześciu z tych jednak pracuje. Wykonują najprostsze prace, najmniej płatne. Zarabiają pieniądze, po które by się nie schylił przeciętny Francuz. To młodzi emigranci rozwożą poranne dostawy, to oni sprzątają ulice, pracują w fabrykach, na straganach. Paryżanie z którymi rozmawiałem doskonale zdają sobie sprawę, że zniknięcie z ulic miasta taniej siły roboczej, spowodowałoby nagły zawał 12-milionowej metropolii. Nie byli ekonomistami, ale potrafili to znakomicie zauważyć.
Drugim po opiece zdrowotnej największym sektorem zatrudnienia we Francji jest przemysł. Pracuje w nim niemal ok. 3 milionów osób. Handel to kolejne 3 miliony. Budownictwo i transport – po 1,5 miliona. Hotelarstwo i gastronomia – ponad 700 tysięcy. Skromne szacunki pokazują, że we Francji jest co najmniej 10 milionów stanowisk pracy na najniższym poziomie. Bez emigrantów i ich dzieci stanęłyby kluczowe obszary gospodarki.
– A co by się stało, gdyby usunąć imigrantów i ich dzieci z reprezentacji? Bylibyśmy tragicznie słabi – jeden z kibiców, z którymi rozmawiałem zadał świetne pytanie i sam na nie odpowiedział. Piłkarze Francji zdobyli właśnie wicemistrzostwo Europy. Eksperci zgodnie podkreślali, że była najładniej grającą drużyną turnieju. Jeszcze 30 lat temu w składzie trójkolorowych grał jeden czarnoskóry gracz – Jean Tigana. Dziś ponad połowa graczy podstawowego składu miała afrykańskie korzenie, a np. Dmitri Payet urodził się na wyspie Reunion u wybrzeży Afryki. Reprezentacji nie stać na pozbycie się imigrantów.
Francja jest wciąż społeczeństwem postkolanialnym i klasowym. Dotyczy to również rynku pracy. To, gdzie zajdziesz w życiu, bardzo zależy od tego, gdzie się urodzisz. Znakomita większość ludzi, którzy emigrowali do Francji uciekło do lepszego życia. Ich dzieci nie mają punktu odniesienia rodziców. Widzą, że francuski system wyrzucił ich na przedmieścia. Nie tylko geograficznie, ale i mentalnie. Francja nie ma im niczego do zaoferowania.

Napisz do autora: tomasz.staskiewicz@innpoland.pl