Nie chcemy narobić sobie długów, ale i banki są coraz bardziej wybredne przy akceptowaniu wniosku.
Nie chcemy narobić sobie długów, ale i banki są coraz bardziej wybredne przy akceptowaniu wniosku. Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta

Wszyscy poszli po rozum do głowy. Banki nie oferują takiej ilości kart kredytowych jak wcześniej, a na wyższe limity mogą liczyć tylko klienci ze sprawdzoną historią kredytową. Natomiast reszta Polaków nie chce żyć na krechę i coraz częściej zamyka swoje rachunki kredytowe.

REKLAMA
W porównaniu z tym samym okresem w zeszłym roku, w maju 2016 roku podpisano prawie 15 proc. mniej umów na karty kredytowe. Z drugiej strony, ich średni limit to teraz ponad 4500 złotych, a w 2015 był na poziomie 4162. Podwyższenie limitów banki traktują jako sposób na poradzenie sobie ze spadającą liczbą otwieranych rachunków kredytowych.
Od 2015 roku zamknięto ponad 300 tys. takich kont. To różnica między zamykanymi i otwieranymi rachunkami. Natomiast tempo zmniejszania się liczby kart, używanych przy płatnościach, jest wolniejsze. W tym samym okresie wyniosła 74 tysiące.
Spadek jest związany z zamykaniem przez banki nieaktywnych kont, czyli takich, na których nie odnotowano zadłużenia. Ten mechanizm stał się popularny po kryzysie finansowym z ubiegłej dekady. Wtedy łatwiej można było dostać kartę kredytową, jednak konsumenci nie zawsze zdawali sobie sprawę z niektórych konsekwencji jej posiadania, na przykład opłaty rocznej.
Obecnie instytucje finansowe są bardziej wybredne i wolą akceptować wnioski osobom ze sprawdzoną historią kredytową, co wiąże się również z wyższymi limitami, niż w przypadku nowych, nieznanych klientów.
W Polsce karty kredytowe posiada obecnie prawie pięć milionów ludzi. Jednak osób, które z nich korzystają jest już milion mniej, a od zeszłego roku ich liczba spadła jeszcze o 100 tysięcy.
Źródło: Dla Handlu