
Reklama.
Pozytywne myślenie to obsesja naszych czasów. Każdego dnia zalewani jesteśmy przez znajomych całą masą „inspirujących” cytatów z serii „po deszczu zawsze wychodzi słońce”. Tysiące ludzi wpatruje się w uśmiechnięte twarze mówców motywacyjnych, pozytywnego myślenia uczą się amerykańscy żołnierze, a w brytyjskich szkołach wprowadzają „edukację osobowości”, w ramach, której dzieci uczą się, jak być bardziej optymistyczne i pewne siebie.
Badania naukowe podążają jednak dokładnie odwrotną drogą. Według nich, pesymiści mogą być znakomitymi negocjatorami i są mniej narażeni na atak serca. Cynicy mogą spodziewać się natomiast dłuższego życia, wyższych zarobków i bardziej stabilnego małżeństwa. Przykładem dla nerwusów świeci założyciel Amazona Jeff Bezos. Słynącemu z wybuchów gniewu biznesmenowi, osobowość nie przeszkodziła w budowie firmy wartej 300 mln dolarów.
– Z drugiej strony, dobry nastrój może wiązać się z byciem samolubnym i naiwnym. Zachęca również do pijaństwa, objadania się i seksu bez zabezpieczeń – pisze amerykańska dziennikarka Zaria Gorvett.
Wartość gniewu postanowił sprawdzić w 2009 roku Matthijs Baas z Uniwersytetu w Amsterdamie. Badaną grupę podzielił na dwie części. Uczestnikom jednej z nich kazał przypomnieć sobie irytujące zdarzenie z przeszłości. Okazało się, że w późniejszym teście na kreatywność, to właśnie ta grupa, wykazała większe zdolności nieszablonowego myślenia.
Rok wcześniej w innym badaniu, australijski psycholog Joseph Forgas zaprosił wesołych i smutnych wolontariuszy do obejrzenia kilku filmów, dotyczących teorii spiskowych. Po serii pytań okazało się, że osoby w gorszym nastroju są bardziej sceptyczne i ciężej przekonać je np. do tego, że CIA zabiło prezydenta Kennedy'ego.
Z taką wiedzą słowa pocieszenia „uśmiechnij się”, nabierają zupełnie innego znaczenia.
Źródło: bbc.com
Napisz do autora: adam.sienko@innpoland.pl