
Janusz Strzelecki-River w 2000 roku rozpoczął we Włoszech rowerową podróż po świecie. Od czasu do czasu polskie media rozpisują się o jego wyprawie, która ma zakończyć się w 2024 roku. Obecnie podróżuje po Polsce, gdzie korzysta z gościnności gmin i wiosek. Jak wynika z relacji jednego z lokalnych portali, jego zachowanie w stosunku do gospodarzy pozostawia wiele do życzenia, zahaczając nawet o żerowanie na dobrej woli mieszkańców.
Rowerzysta podkreśla, że żyje w skrajnie niewygodnych warunkach – śpi w śpiworze pod gołym niebem, a jego dniówka wynosi 3 dolary. Tymczasem w mailach, które wysłał do urzędy gminy przed swoją wizytą stawia wygórowane wymagania. W ramach ugoszczenia swojej osoby oczekiwał:
Skromną gościnność w miarę możliwości w formie domowego obiadu złożonego z dwóch dań i surówek, do wyboru: dania mączne (pierogi, kopytka, gołąbki, ruskie pierogi, makarony i naleśniki oraz ryby i grzyby, jeśli jest możliwość). Z mięsnych dań nie jadam wieprzowiny, ale mogę skorzystać z gulaszu z kaszą gryczaną. Kolacji nie jadam, tylko pół kg owoców lokalnych, wiejskich, np. truskawki, czereśnie. Śniadania przygotowuję sam, proszę tylko o pomoc w otrzymaniu 2 wiejskich jajek, porcji twarogu wiejskiego oraz 0,5 l mleka prosto od krowy. Czytaj więcej
Gdzie ostatnio był Johny River
Napisz do autora: grzegorz.burtan@innpoland.pl
