Nextbike, właściciel sieci publicznych wypożyczalni rowerów Veturilo zaliczył ostatnio spektakularną wpadkę. Pod jednym z użytkowników ich maszyny załamała się rama w trakcie jazdy. Skończyło się na rozciętym łuku brwiowym i urazie głowy. Chociaż przedstawiciel firmy zapewnił, że rowery są serwisowane regularnie, wystarczy przejść się do jednej ze stacji, by zobaczyć, że przedsiębiorstwo po prostu się nie wyrabia.
Ruletka. Tak, z własnego doświadczenia, mógłbym określić wypożyczanie Veturilo. Na początku sezonu nie jest jeszcze tak źle, ale sezon wakacyjny to już tragedia. Koło mojego mieszkania znajdują się dwie stacje. Idę do pierwszej, a tam trzy rowery. W dwóch jednak łańcuch smętnie wisi, a w kolejnym opona jest tak sflaczała, że jakakolwiek jazda odpada.
Na szczęście niedaleko jest kolejny punkt. Podchodzę, oglądam maszyny, wszystkie wydają się w porządku, wybieram jedną. Nie odpina się. Trudno, w takim razie wezmę drugą. Z tą już nie mam problemu. Wskakuje i... koło jest tak scentrowane, że muszę włożyć całą siłę nóg by je poruszyć. Przyznaję się do porażki, wpinam rower z powrotem i idę na tramwaj. Pojeżdżę innym razem.
Takie sytuacje niestety są nagminne. Potwierdza to Rafał Muszczynko, zajmujący się transportem rowerowym w miastach w stowarzyszeniu „Zielone Mazowsze”.
– Prawda jest taka, że od początku serwisowanie rowerów przez Nextbike stało na przeciętnym poziomie – tłumaczy w rozmowie z INN:Poland. – Sytuacji nie ułatwia też to, że firma zastosowała komponenty z nienajwyższej półki cenowej, bo rowery nie są jakieś szczególnie dobre jakościowo. Wypożyczałem rowery w Wiedniu i tam czuć różnicę zdecydowanie na plus. Także dzięki użyciu innych technologii – podkreśla.
Co takiego może być innowacyjnego w rowerze miejskim? Muszczynko zaznacza, że podstawowym problemem są łańcuchy – spadają tak często, bo łatwo tracą swoje napięcie, zwłaszcza jak nie są odpowiednio naciągnięte. A w innych miastach kupiono maszyny z wałkiem kardana. Ten napęd zastępuje łańcuch. Chociaż jest droższy, jest wytrzymalszy i nie wymaga tak częstej konserwacji.
To jednak mniejsze problemy, przynajmniej w porównaniu do ostatniego wydarzenia. Wspomniany na początku wypadek, kiedy kierowcy pękła rama nie skończyła się na zwymyślaniu urządzenia – pechowy użytkownik rozciął sobie łuk brwiowy. Na szczęście na miejscu znajdowała się osoba z Drogowego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, która opatrzyła ranę poszkodowanego.
Próbowaliśmy kontaktować się z osobą z Nextbike odpowiedzialną za kontakt z prasą – niestety, nie odbierała telefonu. W oficjalnym oświadczeniu, wystosowanym dla portalu TVN24 czytamy:
Jest nam bardzo przykro, że doszło do tego wypadku. Skontaktowaliśmy się z użytkownikiem. Okazało się, że miał rozcięty łuk brwiowy. Z tego co wiemy, to pan przebywa już w domu.[...]
Mamy prawie osiem milionów wypożyczeń, takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko. Nie da się niestety sprawdzić rowerów po każdym wypożyczeniu. Pojazd, który uległ zniszczeniu był serwisowany regularnie. Będziemy robić wszystko, aby wyeliminować takie sytuacje Obecnie sprawdzamy, kto wcześniej jeździł tym pojazdem. Nie każdy użytkuje rower zgodnie z regulaminem. Czytaj więcej
Muszczynko uważa, że całą sprawę można rozpatrywać na dwa sposoby. – Pęknięcia ramy następują zwykle albo w wyniku uderzeń (np. z samochodem, o krawężnik itp.), albo w wyniku zmęczenia materiału. Zmęczenie materiału to proces naturalny, któremu podlega aluminium, dlatego takie ramy nie są wieczne – tłumaczy. – Ewentualnie może to być wada fabryczna, kiedy spawacz za bardzo podgrzał ramę w jednym punkcie, który stał się przez to słabszy – podkreśla.
A żeby to ustalić, potrzebne są ekspertyzy. Jeśli złamanie nastąpiło w efekcie błędu przy składaniu roweru – Nextbike może spać spokojnie, bo to pojedynczy przypadek. Gorzej, jeśli to efekt zmęczenia materiału. W Warszawie dostępnych jest ponad 3000 rowerów w różnym stanie – w końcu można je wypożyczać od 2012 roku. Jeśli ten scenariusz się potwierdzi, takie sytuacje mogą zdarzać się znacznie częściej.
Dwa lata temu miał miejsce incydent, gdzie złamana rama uszkodziła rowerzyście prącie. Miejmy nadzieję, że Nextbike ulepszy swój system serwisowy lub zainwestuje w inne rowery.