Jeden z naszych czytelników dostał od największej w Polsce sieci księgarni nieoczekiwany prezent. W pudełku poza kartą rabatową, znalazł bowiem wydrukowane materiały, które zamieścił wcześniej w sieci. Jak udało nam się ustalić tego typu przesyłki kierowane były do wąskiej grupy dziennikarzy i blogerów. Sieć reklamuje w ten sposób pierwszy w Polsce „uczący się” program lojalnościowy „Mój Empik”.
Ryzykowna zagrywka podoba się ekspertowi ds. Public Relations Michałowi Kreczmańskiemu. – Z punktu widzenia branży bardzo doceniam próbę personalizacji. Wpisuje się ona w obowiązujący na rynku trend. Trzeba jednak pamiętać, że w tego typu akcjach zawsze podejmuje się ryzyko. Pewna grupa niezadowolonych odbiorców to koszt wpisany w nieszablonowe działania – tłumaczy w rozmowie z INN:Poland.
Zdaniem Kreczmańskiego ryzyko te jest jednak warte podjęcia. Jako przykład sukcesu przytacza historię związaną z akcją promocyjną festiwalu horrorów, który miał miejsce za granicą. – Organizatorzy wybrali się do prywatnych domów blogerów i dziennikarzy. Zrobione z zewnątrz zdjęcia przesłali za pomocą MMS-ów z dopiskiem: „jesteśmy tu”. Odbiorcy nie znali numerów telefonów, z których zostały wysłane wiadomości. Byli przerażeni. Pełną informację o akcji dostali później – opowiada. Efekt? 100 proc. skuteczność. Na zamkniętym evencie pojawiły się wszystkie zaproszone osoby.
– To przypadek, w którym drastyczne przekroczenie prywatności odniosło świetny skutek. Kluczowe jest tutaj wyczucie smaku – kwituje ekspert.
Trzeba jednak pamiętać, że tego typu akcje reklamowe, to w kwestiach prawnych, stąpanie po cienkim lodzie. – Jeżeli przesłane wydruki nie były wykorzystywane na użytek osobisty, tylko komercyjny, to można przypuszczać, że dysponowanie i rozpowszechnienie takiego utworu narusza przepisy ustawy. Wątpliwości budzić może jedynie okoliczność, że materiały mogły zostać wysłane jedynie do dziennikarza, który jest twórcą i nie poczyniono dalszych działań w zakresie udostępniania. W takim wypadku ciężko mówić o rozpowszechnianiu. Dziennikarzowi, będącemu autorem tekstów i zdjęć przysługują jednak autorskie prawa osobiste, które chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem – mówi INN:Poland adwokat Anna Wołczkiewicz z Kancelarii Adwokackiej Osiński i Wspólnicy.