Stołeczne zagłębia biurowe zaczynają układać się w kształt Śródziemia z powieści Tolkiena. Warszawa doczekała się już własnego Mordoru, wieży Orthank, a od niedawna na jej mapie wyrasta kolejna tolkienowska kraina – zamieszany przez sympatycznych hobbitów Shire.
Zdecydowanie największą medialną karierę zrobiło do tej pory korporacyjne zagłębie na Służewcu. Szacuje się, że codziennie do pracy dojeżdża tam około 80 tys. osób. Ogromne problemy z dojazdem do biura, zapchane tramwaje i niekończące się korki spowodowały, że do tego miejsca szybko przylgnęła nazwa „Mordor”, która we Władcy Pierścieni była symbolem wszelkiego zła. Trzymając się tolkienowskiej terminologii, miejscowi pracownicy stali się orkami, a w rolę oka Saurona wcieliły się zatrudniające ich korporacje.
Sami zainteresowani do tematu podchodzą jednak z dużym dystansem. Dużą popularnością cieszy się wśród nich gazeta „Głos Mordoru”, czyli „bezpłatna gazeta dla korpoludków żyjących na ASAP'ie”. W ubiegłym roku przy Domaniewskiej zawisła nawet tabliczka z napisem „Mordor” do złudzenia przypominająca te, które oznaczają stołeczne dzielnice. Mniejszą dawką poczucia humoru wykazały się jednak stołeczne służby, które znak od razu zdemontowały.
Od niedawna na mapie stolicy wyrasta kolejne biurowe centra. Mowa o Gdańskim Business Centre II wybudowanym przy ulicy Inflanckiej na pograniczu Woli i Żoliborza. Bliskość parku i bezproblemowy dojazd spowodowały, że lokalizacja zaczęła być reklamowana jako odpowiednik Shire. U Tolkiena kraina hobbitów była symbolem spokoju i beztroskiego życia. Brzmi zbyt pięknie? Rzeczywiście. Warto przecież pamiętać, że korporacje, które zdecydowały się na przenosiny do Shire, wcześniej stanowiły twarde jądro Mordoru.
Pomiędzy obiema krainami wznosi się wieża Orthank – centralny punkt znanej z tolkienowskiego świata fortecy Isengard. Jej rolę pełni na mapie wieżowiec Rondo 1 przy rondzie ONZ. 40-piętrowy biurowiec funkcjonuje na mapie Warszawy od 2006 roku. W powieści Tolkiena posępna, acz majestatyczna wieża zamieszkiwana był przez czarodzieja Sarumana, który w jej podziemiach wykuwał wierne sobie zastępy Orków. Analogie psuje nieco fakt, że Rondo 1 jest jednym z najbardziej ekologicznych wieżowców w Warszawie. Od kilku lat 100 proc. energii elektrycznej pobiera ze źródeł odnawialnych.