Z perspektywy statystyk Polska jest chyba najbardziej obiecującym w Europie rynkiem usług medycznych. Raport firmy Blackpartners nie pozostawia pod tym względem żadnych wątpliwości: za cztery lata polski rynek ochrony zdrowia będzie warty 140 mld złotych. Co więcej, będzie rosnąć o kilka procent rocznie.
W ciągu zaledwie czterech najbliższych lat rynek usług medycznych urośnie o 20 miliardów złotych – do 140 mld w 2020 r. Na kolejne lata analitycy Blackpartners prognozują wzrost rzędu 4,2 proc. Czy jednak jest się z czego cieszyć?
Niekoniecznie: Polacy wciąż wydają na usługi zdrowotne najmniej w Europie, po Bułgarach i Rumunach. Średnio, per capita, roczne wydatki w Polsce plasują się na poziomie tysiąca dolarów, czterokrotnie mniej niż na Wyspach i pięciokrotnie mniej niż w Niemczech. Jest więc potencjał, zwłaszcza, że polskie społeczeństwo starzeje się najszybciej w Europie.
Problem pojawia się gdzie indziej: już wkrótce Polakami nie będzie się miał kto opiekować. Wystarczy spojrzeć na wydarzenia ostatnich tygodni: tragiczną śmierć specjalistki od anestezjologii w Białogardzie czy grupowe odejście z pracy pielęgniarek ze szpitala w Będzinie, które zarabiały w rodzimej placówce oszałamiające w granicach 1600-2000 złotych brutto.
Eksperci Blackpartners jednoznacznie wskazują, co dzieje się ze specjalistami z tej branży. – Coraz więcej młodych lekarzy i pielęgniarek wyjeżdża za granicę, a średnia wieku lekarzy w Polsce to ponad 54 lata. W poprzednim roku mieliśmy tylko ok. 22 tys. studentów medycyny, podczas gdy Niemcy – 88 tysięcy. W tym tempie nigdy nie zmniejszymy kolejek i nie zapewnimy niezbędnego zaplecza lekarskiego. W przypadku pielęgniarek widoki na przyszłość nie są lepsze – podsumowywał analityk firmy, Tomasz Pupka-Lipiński.
Co więcej, Blackpartners przewidują, że planowane przez rząd zmiany w finansowaniu służby zdrowia – sprowadzające się do ograniczenia dostępu placówek prywatnych do publicznych pieniędzy – nie wyjdą nam, nomen omen, na zdrowie. Prywatna opieka zdrowotna od pewnego czasu przechodziła proces konsolidacji, w ostatnich miesiącach znacząco on jednak zwolnił.
Co to oznacza? W telegraficznym skrócie niepewność prywatnych firm medycznych co do swojej sytuacji oraz przyszłości. Niewykluczone, że w efekcie obecnych procesów znikną firmy ze „średniej półki”, a profesjonalna prywatna opieka medyczna będzie dostępna wyłącznie dla najmajętniejszych Polaków.