Służba przygotowawcza cieszy się na Opolszczyźnie ogromnym zainteresowaniem. Szkolenia w korpusie szeregowych przeżywają oblężenie, mimo że przewidziane wynagrodzenie, delikatnie mówiąc, do najwyższych nie należy. Rzesze chętnych przekonuje jednak co innego.
Wojskowa służba przygotowawcza przeciętnemu Polakowi kojarzy się z uciążliwym obowiązkiem wobec państwa. Ale nie w Opolu. Na rozpoczynający się we wrześniu turnus nie ma już wolnych miejsc. Chętni mają czekać na kolejne edycje, które wystartują w 2017 roku. W tym roku przeszkolonych "z własnej woli" zostanie łącznie około 250 osób.
W czasach szalejącego bezrobocia możliwość przeżycia wojskowej przygody mogłaby być kusząca. Tym bardziej, że ochotnikom przez całe 4 miesiące służby przysługuje wynagrodzenie w wysokości 870 zł, a do tego darmowe wyżywienie i zakwaterowanie. Na odchodnym uczestnikom przysługuje jeszcze odprawa 1800 zł.
Jak jednak rozumieć ten pęd w czasie, gdy pracodawcy nie potrafią znaleźć wolnych rąk do pracy? Okazuje się, że poza możliwością przywdziania żołnierskiego munduru i skromnym kieszonkowym, chętni do służby przygotowawczej mogą liczyć na jeszcze jeden, istotny bonus. Są nim szkolenia.
– Na przykład w wojskach inżynieryjnych; specjalności wojskowe, jak saper, miner, obsługa sprzętu ciężkiego. Na zdobycie dodatkowych kwalifikacji mogą liczyć też kierowcy z kategorią C i C+E. Dostrzegają to również pracodawcy cywilni – mówił w Radiu Opole por. Tomasz Golec z Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego.