
We wrześniu rusza przetarg na projekt dotyczący przekopania Mierzei Wiślanej. Szacowany koszt całej inwestycji to około 900 mln złotych. Rząd argumentuje potrzebę stworzenia nowego kanału żeglugowego szansą na uniezależnienie się od Rosjan, ale eksperci pozostają w tej sprawie mocno podzieleni.
REKLAMA
Według Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej budowa kanału zapewni nam niezależność od naszych sąsiadów. Dzięki budowie żegluga po Zalewie Wiślanym będzie możliwa przez cały rok. Obecnie jest to zależne od decyzji Rosjan, którzy na pozwolenie każą czekać nawet tydzień. Od 1991 roku nasi sąsiedzi kilkukrotnie zawieszali prawo do żeglowania na kontrolowanej przez siebie Cieśninie Pilawskiej.
Realizacja kosztownej inwestycji ma także poparcie wśród samorządowców z Warmii i Mazur. Po drugiej stronie barykady stoją ekolodzy, którzy obawiają się o ochronę występującego tam siedlisk przyrodniczych. Według badaczy, w wyniku ingerencji człowieka może zmniejszyć się ilość ryb istotnych dla nas z gospodarczego punktu widzenia.
Eksperci w kwestii przekopu są mocno podzieleni. Część z nich uważa, że budowa kanału da regionowi duży impuls rozwojowy. Przeciwnego zdania jest cytowany przez DGP prof. Włodzimierz Rydzkowski z Uniwersytetu Gdańskiego. Według jego wyliczeń, nawet w optymistycznym wariancie, inwestycja zwróci się za około 500 lat.
Otwartym pytaniem pozostaje termin zrealizowania inwestycji. Dokumentację przetargową przygotowuje Urząd Miejski w Gdyni, który planuje znaleźć wykonawcę projektu na przełomie października i listopada. Harmonogram przewiduje, że samo rozpoczęcie prac nastąpi w 2018 roku, a pierwsze statki popłyną kanałem w 2022. Aby te optymistyczne terminy zostały zachowane, rząd musi jednak podpisać specustawę, która skróci ścieżkę administracyjną.
źródło: forsal.pl
Napisz do autora: adam.sienko@innpoland.pl
