Wujek Google udostępnił adresy usunięte z wyników wyszukiwań na podstawie żądań właścicieli praw autorskich. W czołówce serwisów z pirackimi treściami znalazł się polski portal chomikuj.pl. Znaleziono w nim 15,7 mln podejrzanych plików.
Łącznie podesłano Google 1,92 mld adresów, które kierowały do pirackich plików. Google przestał wyświetlać w wynikach wyszukiwania 1,75 mld adresów. Wśród nich były pliki z chomikuj.pl.
Chomikuj.pl to serwis, z którego korzystają miliony internautów. Pobierają do woli za darmo pliki o wielkości do jednego 1MB (użytkownicy niezarejestrowani). Użytkownik zarejestrowany może pobierać do 50 MB tygodniowo. Ten limit można zwiększyć poprzez podniesienie rangi konta.
Pliki to książki, filmy, gry komputerowe czy muzyka, wśród nich najnowsze dzieła i bestsellery. Duża część z nich jest chroniona prawami autorskimi.
W lipcu Polska Izba Książki pozwała chomikuj.pl, argumentując pozew tym, że serwis przynosi największe straty wydawnictwom. Chomikuj.pl odpowiedział pozwem za sformułowanie „pirackie chomikuj.pl”, umieszczone na stronie internetowej PIK.
W 2015 krakowski sąd wydał wyrok, na podstawie którego administratorzy serwisu będą musieli samodzielnie kontrolować treści umieszczone na swoich serwerach pod kątem ich zgodności z prawem autorskim. Chomikuj.pl odwołał się od wyroku, powołując się na ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną.
Jak to możliwe, że serwis chomikuj.pl wciąż istnieje i nie ponosi żadnych konsekwencji? O komentarz poprosiliśmy dr Katarzynę Błeszyńską z Kancelarii Prawnej Błeszyński i Partnerzy, wykładowcę na Wydziale Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii UW.
– Jako Polska znów jesteśmy w niechlubnej czołówce, jeśli chodzi o naruszanie praw autorskich. Problem leży niestety w lukach w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Kuriozalne jest, że ustawa przenosi odpowiedzialność na użytkowników serwisu chomikuj.pl. Kowalski nie odnosi korzyści majątkowych, odnosi je chomikuj.pl.pobierając opłatę za transfer także tych zawierających prawa autorskie, a nie płacąc twórcom. Ustawa pośrednio zwalnia z odpowiedzialności z chomikuj.pl – mówi dr Błeszyńska w rozmowie z INN:Poland.
– Cała ustawa jest w mojej opinii wbrew ochronie praw autorskich. Bo zgodnie z artykułem 17. prawa autorskiego ten, kto odnosi korzyść majątkową z korzystania z utworów, ma obowiązek uiszczenia należności na rzecz twórców. Chomikuj.pl ma wiedzę, że istnieją naruszenia, a prowadzi z autorami zabawę w kotka i myszkę. Artykuł 13 i 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną określa zasady odpowiedzialności dostawcy treści, czyli chomikuj.pl. Jeśli serwis nie ma informacji, że udostępniane są bezprawne treści, nie ponosi odpowiedzialności. Natomiast jeśli taką wiadomość otrzyma, powinien je niezwłocznie usunąć. I to, że usuwa ponownie dany utwór wczesniej zgłoszony jako zamieszczony bezprawnie przesądza o odpowiedzialności serwisu. Bo ten utwór nie powinien kolejny raz znaleźć się w Chomikuj.pl! – dodaje.
– Jeśli właściciel praw autorskich ogląda portal, w którym proceder udostępniania treści z naruszeniem praw autorskich i ich pobierania jest tak masowy, powinien skalkulować liczbę pobrań np. filmu Dzień Świra i na tej podstawie skalkulować szkodę. I dochodzić jej bezpośrednio od chomikuj.pl – radzi Błeszyńska.
Błeszyńska opowiada, że sama jako autorka powieści jest właścicielką praw autorskich i zauważyła w Google, że jej książka była dostępna nieodpłatnie i piracko na chomikuj.pl. – Co robię jako autorka? Zgłaszam naruszenie. Co robi chomikuj.pl? Usuwa. A za tydzień widzę, że moja książka znowu jest w wyszukiwarce Google. To niekończąca się historia – mówi.
Błeszyńska podkreśla, że na tę fałszywą lukę w ustawie zwrócił uwagę Sąd Okręgowy, wydając orzeczenie ws. pozwu Stowarzyszenia Filmowców Polskich przeciwko chomikuj.pl. – Sąd stwierdził, że nie można zasłaniać się niewiedzą, jeśli naruszenie praw autorskich nastąpiło do tego samego utworu, który został wcześniej usunięty z serwisu. Czyli jeśli film „Dzień Świra” był już usuwany z chomikuj.pl, a – załóżmy – po tygodniu przywrócony do serwisu, to serwis nie może już zasłaniać się niewiedzą. To precedensowe i ważne rozstrzygnięcie – zauważa. Orzeczenie nakazywało też chomikuj.pl sprawdzać raz w miesiącu, czy tytuły nie są dostępne w wyszukiwarce Google.
O komentarz do sprawy poprosiliśmy też chomikuj.pl. Odpowiedział nam rzecznik, Rafał Skwiot.
Zapytaliśmy, jak serwis czuje się z tym, że jest 4. największym serwisem z treściami pirackimi na świecie według statystyk Google'a. – Zdecydowanie nie zgadzamy się z określeniem, że jesteśmy serwisem pirackim. Raport podaje szczegółowe statystyki adresów usuniętych z wyników wyszukiwania na podstawie żądań właścicieli praw autorskich. I jest on dowodem na naszą skuteczność w ochronie tych praw. Zgłoszenia co do nieautoryzowanych treści w naszym serwisie dotyczyły mniej niż 5 procent podstron. Biorąc pod uwagę fakt, że w Chomikuj.pl znajdują się miliardy plików, nie jest to liczba istotnie znacząca. Pokazuje ona jednak to, że ogromna większość treści znajdujących się w naszym serwisie może być tam umieszczona przez właścicieli praw autorskich, korzystających z narzędzi serwisu hostingowego – twierdzi Skwiot.
– Żądania dotyczące zablokowania dostępu do nieautoryzowanych treści dotyczą wielu podmiotów, również tak popularnych jak YouTube, a nawet portali horyzontalnych, które udostępniają fora czy możliwość komentowania. Działalność naszego serwisu nie różni się od tego, które prowadzą wspomniane podmioty. Co więcej, jako Chomikuj.pl nie tylko niezwłocznie reagujemy na wszelkie nieprawidłowości, ale też umożliwiamy legalną dystrybucję treści wydawcom. Nasi użytkownicy już na etapie dodawania pliku są informowani o konieczności poszanowania praw autorskich – dodaje Skwiot.
W rozmowie z nami Skwiot zasłania się też niewiedzą co do plików naruszających prawa autorskie. – Do momentu, w którym dany plik nie zostanie zgłoszony jako nieautoryzowany przez podmiot posiadający do niego prawa autorskie, nie wiemy, czy dany plik narusza wspomniane prawa, czy też nie. Wynika to z ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, według której serwisy hostingowe nie sprawdzają, czy dany plik jest zamieszczony przez posiadacza praw autorskich czy wprost przeciwnie – mówi.
Skwiot twiedzi, że chomikuj.pl współpracuje już z ponad 100 wydawcami. – Ze wszystkimi posiadamy stosowne umowy, a co za tym idzie – rozliczamy się w ustalonym modelu. Tym samym właściciele praw autorskich otrzymują wynagrodzenie za sprzedaż prowadzoną w naszym serwisie, np. książek Ryszarda Kapuścińskiego. W tym aspekcie współpracujemy m.in. z Upolujebooka. Wydawcy zdają sobie jednak sprawę z faktu, że dystrybuowanie legalnych treści nie powoduje automatycznego zniknięcia problemu tzw. piractwa. Wiedzą również, że wciąż mogą się pojawiać nieautoryzowane treści, które w naszym serwisie mogą blokować samodzielnie lub zgłaszać wykonanie tej czynności nam – kończy Skwiot.