Czego się nie robi, by zachować ciągłość gatunku. Żółw Diego, pomimo sędziwego wieku, dalej aktywnie działa, żeby jego gatunek przetrwał, kiedy już go zabraknie.
Długowieczny żółw z gatunku Chelonoidis hoodensis zamieszkuje wyspę Española, wchodzącą w skład Archipelagu Galapagos – jedynym miejscu, gdzie występuje on naturalnie. Wcześniej jednak Diego mieszkał gdzie indziej – w latach 30. został sprowadzony przez jednego z naukowców do zoo w San Diego.
Tam mieszkał do 1977 roku. Wtedy władze zdecydowały o odesłaniu go na rodzinną wyspę. Powodem było realne zagrożenie, że jego gatunek zniknie z powierzchni ziemi – na wolności żyły tylko dwa samce i dwanaście samic.
Jak wynika z obserwacji naukowych, Diego wziął sobie do serca problemy swojego gatunku. Pomimo sędziwego wieku, jest ojcem gromadki dzieci – jego potomstwo liczy aż 800 osobników. To 40 procent dzikiej populacji wyspy, jego wkład jest zatem ogromny. Obecnie w dziczy żyje 2000 żółwi, dzięki czemu gatunek nie jest zagrożony wyginięciem.
Niestety, problem żółwi słoniowych, żyjących na Galapagos, jest dalej aktualny. Z 15 gatunków rdzennych gatunków tych zwierząt, do tej pory wyginęły trzy. Wkład Diego jest tym bardziej istotny.