Firma Sener Polska tworzy „pępowinę” łazika marsjańskiego, która będzie służyć jego zasilaniu. Miejsce lądowania na Marsie pomogą znaleźć zdjęcia wykonane przez kamerę CaSSIS zainstalowaną w satelicie ExoMars Trace Gas Orbiter. W jej przygotowaniu uczestniczyli polscy naukowcy z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Z kolei firma Creotech Instruments zamontowała elementy systemu zasilania kamery. Dodatkowo na lądowniku Schiaparelli, który za miesiąc wyląduje na Marsie, znalazły się detektory podczerwieni wyprodukowane przez firmę VIGO System.
Polskie firmy i eksperci mają już swój udział w dotychczasowej eksploracji Marsa. Pojawiło się nawet kilka hurraoptymistycznych tekstów, o tym, że "Polacy podbijają kosmos". Czy możemy liczyć, że Elon Musk zaprosi nas do swojej marsjańskiej przygody?
Bez nas
Niestety, nie ma takiej szansy. – Technologie rozwijane przez Space X są uznane przez rząd USA za technologie wojskowe i objęte poważnymi restrykcjami tzw. ITAR. Uniemożliwia to zaangażowanie firm, a nawet osób nieposiadających obywatelstwa USA w tego typu programy. Nie ma żadnych szans, dopóki USA nie zmienią swojej polityki w tym zakresie, a na to się nie zanosi wobec coraz bardziej napiętej sytuacji globalnej. To jest właśnie ten moment, kiedy z gwiazd zostajemy brutalnie sprowadzeni na ziemię – mówi Aleksandra Bukała, dyrektor generalna SENER Polska. To grupa firm w tym także polskich, które pracowały m.in. w misjach JUICE, Athena, ExoMars, Proba-3, Euclid, E.Deorbit, Saocom.
Jak wielu ekspertów także i ona śledziła konferencję Elona Muska. Miliarder ogłosił, że już w 2022 roku możliwe byłoby wysłanie w kosmos statku ze 100-osobową załogą na pokładzie. Opracowany w jego firmie Interplanetary Transport System ze 120-metrową rakietą nośną to największe i zapewne najdroższe przedsięwzięcie ludzkości w historii eksploracji kosmosu. Od chwili, gdy człowiek stanął stopą na księżycu mijają 44 lata.
Kosmiczny biznes zazwyczaj działa tak, że wielkie i złożone projekty są dzielone na małe zadania, a tymi z kolei zajmują się wyspecjalizowane firmy czy instytuty badawcze z całego świata. Ten, kto najlepiej rozwiąże dany problem, wchodzi do misji, mając szanse na sławę i pieniądze. Tak jest choćby z nowym standardem dokowania pojazdów w przestrzeni kosmicznej. Nad nowymi rozwiązaniami pracują m.in. także polscy naukowcy. Inny przykład to projekt ExoMars to wspólna inicjatywa Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) oraz rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos, zakłada osadzenie na powierzchni Marsa stacji meteorologicznej i dokonanie odwiertów do głębokości 2 m.
Kiedy podczas konferencji Muska, ktoś z sali zapytał, czy zaprosi do projektu Roskosmos, ten stanowczo zaprzeczył. Podobna odpowiedź padłaby zapewne w sprawie udziału innych firm.
Oto, z jakimi wyzwaniami technologicznymi będzie musiał się zmierzyć Musk oraz jego SpaceX, i to w bardzo krótkim czasie.
1. Rakiety nośne i statki kosmiczne wielokrotnego użycia
Elon Musk mówił, że chce aby niektóre z urządzeń mogłyby wykorzystywane nawet do 100 misji. Na razie udaje się czasami odzyskać Falcona 9. W styczniu tego roku Falcon 9 powrócił na ziemię, po udanej misji wyniesienia satelity, ale tuż po dotknięciu specjalnej platformy na morzu przewalił na się na bok i eksplodował (tutaj film). Droga do pełnego wielokrotnego użycia podzespołów jeszcze daleka. Do tego dochodzą nieznane jeszcze koszty serwisu tych urządzeń pomiędzy lotami. A właśnie wysoki koszt serwisu był przyczyną braku kontynuacji programu wahadłowców.
2. Tankowanie na orbicie
Zapewnienie paliwa do podróży na Marsa wymagałoby zabrania z ziemi jego ogromnych ilości. Dlatego pojazd SpaceX, zatrzyma się na przystanku na orbicie ziemskiej. Człon nośny statku wróci na Ziemię, a następnie wyniesie na orbitę zbiornik z paliwem. Ten manewr trenuje obecnie SpaceX. Jednak takie tankowanie na orbicie to ogromne ryzyko, zwłaszcza jeśli tankowany ma być pojazd z ludźmi na pokładzie.
3. Wytwarzanie paliwa na Marsie
A co z paliwem na powrót? Największa niewiadoma. Pamiętajmy, że chociaż pierwsze zdjęcia z przelotu obok czerwonej planety sonda Mariner 4 przesłała już w 1964 roku, tak naprawdę o tej planecie wiemy bardzo mało. Jedyne, co mamy, to proste analizy spektroskopowe wykonane podczas misji Curiosity i jej łazik w 2012 roku. Nadal nie było jeszcze szansy na zbadanie próbki marsjańskiej w ziemskim laboratorium. NASA planuje misję przywiezienia próbek na Ziemię dopiero w 2020 roku.
4. Right propellant (właściwe paliwo)
Musk planuje zaprojektowanie zupełnie nowej rakiety, na nowe paliwo o pojemności ładunkowej pięciokrotnie większej niż Saturn V. – Nie jestem ekspertem w obszarze silników rakietowych, ale wiem, że w Saturnie zrezygnowano z paliw alkoholowych na rzecz kerozyny (czyli nafty lotniczej) ze względu na to, że pozwalała na zwiększenie mocy silników – komentuje Aleksandra Bukała.
5. przeżyć w kosmosie
A kiedy powyższe problemy techniczne zostaną rozwiązane pozostaje jeszcze jeden najważniejszy. Jak i czy w ogóle ludzie przetrwają daleki 80 dniowy lot w przestrzeni międzyplanetarnej. Oznacza to długi pobyt w warunkach mikrograwitacji, a kosmonauci będą musieli zachować pełną sprawność tuż po lądowaniu na Marsie. Planeta ma grawitację mniejszą niż Ziemia (dokładniej, ok. 38 proc. ziemskiej). Mars to trudny cel. Fiaskiem zakończyło się 6 spośród 11 lądowań na Marsie.
– Jest jeszcze wysoka do ekstremalnie wysokiej radiacja. Flary promieniowania słonecznego mogą potencjalnie zabić całą załogę. Ryzykiem podróży są również niewielkie obiekty poruszające się z ogromnymi prędkościami, które mogą poważnie uszkodzić statek kosmiczny podczas podróży - dodaje Agnieszka Bukała.
Teraz możecie albo uwierzyć, że to wszystko się uda dzięki uporowi biznesmena, zaś talent organizatorski prywatnej firmy przewyższa NASA, albo zacząć powątpiewać. Dlaczego Elon Musk stanął na scenie? Według rozmówczyni INNPoland konferencja miała na celu zaprezentowanie inwestorom głównych idei oraz postępu prac. Uwiarygodnienie się poprzez udowodnienie, jak duże środki zostały już w projekt zainwestowane i że nie była to kasa wyrzucona w kosmos.
Plany Elona Muska to zjawisko New Space w czystej postaci - prywatna firma dążąca do obniżenia kosztów technologii kosmicznych, bez udziału rządowej biurokracji. Czy projekt się powiedzie? Trudno ocenić przy tego typu wizjonerskich przedsięwzięciach. Harmonogram nie jest nierealny. Program Apollo wystartował niemal od zera i w ciągu niespełna 10 lat doprowadził do lądowania na Księżycu. Poważniejszymi przeszkodami wydają się koszty i wyzwania techniczne.