Można pomyśleć, że komitety kolejkowe odeszły razem z upadkiem PRL-u. Nic bardziej mylnego – polska sieć sklepów dla dzieci wprowadziła taki system w swoim sklepie internetowym.
Zakupy on-line są tak popularne, bo właśnie pozwalają nam na ominięcie całego procesu oczekiwania, aż pani kasjerka w sklepie podliczy nasze zakupy, z którymi uprzednio musieliśmy stać w kolejce.
Okazuje się jednak, że Smyk, sprzedawca akcesoriów, zabawek oraz mody dziecięcej wyszedł z innego założenia. Oto, jaki komunikat pojawił się jednemu klientowi przed oczyma:
Jest to co najmniej zaskakujące, zważywszy na czas oczekiwania, który wynosi aż pół godziny. I to tylko po to, by można było wejść na stronę. Strach pomyśleć, co się dzieje przy płatności. Na pocieszenie można zrobić sobie kawę, poczytać artykuły lub obejrzeć filmik na Youtube.
To jednak nie jedyny przykład tego, jak e-commerce w naszym kraju potrafi być kapryśny. Internetowy sklep kolonialny Wojciecha Cejrowskiego jest nieczynny w niedzielę. Powód? Cóż, dzień święty trzeba święcić. Niezależnie od tego, jaki to sklep, wtedy musi być zamknięty.
[Aktualizacja] Na razie strona główna sklepu Smyk została wyłączona. W komunikacie (widniejącym na górze artykułu) za powód prac konserwacyjnych podano ogromne zainteresowanie dostępną ofertą.