Znasz to uczucie. Kiedy na rozmowie rekrutacyjnej pada TO pytanie, błyskawicznie pojawia się napięcie. Jak by tu nie przelicytować i nie upuścić ciekawej oferty? To pytanie zadają sobie obie strony, zarówno kandydat, jak i pracodawca. Takich problemów nie ma mają Brytyjczycy. W Wielkiej Brytanii istnieje bowiem obowiązek podawania kwoty już w ogłoszeniu o pracę. A jak jest w Polsce?
O tym, ile można zarobić, informuje na swoich plakatach rekrutacyjnych m.in. Lidl. W niektórych branżach podawanie wysokości zarobków przyszłego pracownika jest w dobrym tonie. W Polsce takie praktyki to jednak wciąż rzadkość.
– Pytanie o zarobki jest najtrudniejsze na całej rozmowie rekrutacyjnej. Czasem potrafi zburzyć całe dobre wrażenie – mówi nam Natalia Bogdan, CEO Jobhouse. – Dlatego czasem we wstępnej rozmowie telefonicznej staramy się wybadać poziom oczekiwań kandydata. Szkoda czasu obu stron, jeśli oczekiwania nie odpowiadają możliwościom firmy – dodaje. W rozmowie z INN:Poland stwierdza również, że wielokrotnie spotkała się z sytuacją, w której to właśnie niedopasowanie oczekiwań finansowych kandydata i oferty położyło obiecującą rekrutację.
– Widełki w ogłoszeniach o pracę możemy znaleźć przede wszystkim w przypadku rekrutacji pracowników, których firmom jest trudniej pozyskać, np. specjalistów z obszaru IT. Coraz częściej można je też dostrzec w przypadku ofert dla sprzedawców – wyjaśnia dla INN:Poland Pakita Łowczyńska, Dyrektor HR w GoldenLine.
– Dla kandydatów najlepiej, żeby te widełki były, bo nie ma sensu aplikować, jeśli pracodawca nie może spełnić naszych oczekiwań. W niektórych przypadkach atrakcyjna płaca może przyciągnąć kandydatów – mówi w rozmowie z INN:Poland Natalia Bogdan, CEO agencji rekrutacyjnej Jobhouse, która należy do Polskiego Forum HR.
O powodach, dla których wciąż mało jest ogłoszeń, w których otwarcie mówi się o wynagrodzeniach, mówi Pakita Łowczyńska.
– Ogłoszenia o pracę z podanym wynagrodzeniem to jednak nadal niewielki odsetek wszystkich ogłoszeń. Wynika to m.in. z tego, że w wielu firmach nie ma jeszcze ustalonych z góry widełek wynagrodzeń na danych stanowiskach. Wiąże się to z tym, że powstaje coraz więcej zupełnie nowych stanowisk, zmieniają się też zakresy ich odpowiedzialności i firmy na bieżąco muszą reagować i kształtować politykę wynagrodzeń – wyjaśnia Dyrektor HR z GoldenLine.
Na inne problemy wskazuje Natalia Bogdan. – Firmy chcą też uniknąć sytuacji, w której starzy pracownicy zobaczą, ile może dostać nowa osoba na ich stanowisku pracy – mówi Natalia Bogdan. – W Polsce wynagrodzenia są niejawne. Często nawet firma zabrania ich ujawniania pomiędzy pracownikami. Wtedy najlepszym rozwiązaniem jest zlecenie rekrutacji agencji, która może ujawnić wynagrodzenie, ale nie ujawnia dla kogo szuka – dodaje.
Ale to, co jest ograniczeniem, może być też szansą dla najlepszych.
– Z perspektywy HR wewnętrznego, na podawanie stawek w rekrutacji, może sobie pozwolić tylko firma, która ma poukładany system wynagrodzeń – wyjaśnia Aleksandra Pszczoła, właścicielka firmy rekrutacyjnej Bee Talents. – Nie musi się obawiać, że frustruje stałych pracowników, oferując nowym wyższą płacę, bo płaci za to, co ma pokrycie w kompetencjach – kwituje.