Jak stworzyć prezentację, która porwie odbiorców? Podczas specjalnych warsztatów #surface-Be a Pro! tłumaczył słynny coach i wykładowca, Piotr Bucki. Na najnowszym sprzęcie od Microsoft, Surface Pro 4, nie tylko pokazał, co zrobić, ale również jak to zrobić. Przeprowadzone dla blogerów i dziennikarzy warsztaty dopiero się rozkręcają. Przed nimi dwa dni, podczas których nie tylko nauczą się rozumieć swoich odbiorców, ale również na własnej skórze przekonają się, jakie możliwości oferuje sprzęt prosto od giganta z Redmond.
– Ludzki mózg jest leniwy – rozpoczął Bucki. Z tego powodu popełniamy dużo błędów poznawczych. Często wierzymy w historię, nie sprawdzając nawet ich dokładnego źródła. – Kiedy mózg ma informację podaną w prostej wersji lub bardziej skomplikowaną, to wybierze tę pierwszą – tłumaczy Bucki. – Prosta konkretna historia, która do tego jest udostępniana przez naszych znajomych, zawsze będzie miała większą siłę przebicia – dodaje.
To oczywiście można wykorzystać zarówno do przekazania viralowych newsów, jak i stworzenia zgrabnej i merytorycznej prezentacji. Podczas tworzenia slajdów ważne jest, aby zadać sobie trzy pytania. Znając odpowiedzi na te pytania, będzie można stworzyć konkretny, spójny przekaz, tłumaczy Bucki. Niestety nie da się „sprzedać” w trakcie jednego wystąpienia wielu różnych pomysłów. Tylko skupienie się na jednej, ale dużej idei i przechodzenie do szczegółowego rozwiązania pozwoli nam przede wszystkim nie skonfundować widza, ale również przekonać go, że warto nas słuchać.
Po pierwsze: co chcę, by ludzie zrozumieli z przekazu, jaki im wysyłam.
Po drugie: jakie trzy rzeczy mają zapamiętać (więcej pamięć krótkotrwała nie pomieści)
Po trzecie: jakie emocje podczas prezentacji mają poczuć.
A ten przekaz można jeszcze wzmocnić wizualnie. Dlatego warto korzystać z fotografii lub tworzyć tło poprzez opowiedzenie jakiejś historii. Jak podkreśla Bucki, uruchamia to procesy w naszym mózgu, które pozwalają lepiej wczuć się w opowieść. Musi to być jednak coś, czego ludzie nie wiedzą – powoływanie się na powszechnie znane anegdoty niemal z automatu wyłącza naszą uwagę, przestrzega prowadzący. Jeśli złapiemy widzów na coś nietypowego, nawet odrobinę szokującego, możemy przejść do coraz bardziej konkretnych informacji.
Takie wejście jest kluczowe – dobre wrażenie robi się tylko raz, podkreśla prelegent. Musimy to połączyć również z przekazem, jaki płynie z naszych slajdów. – Jeśli slajdy i ty mówią to samo, jedno z was może iść do domu – przekonuje Bucki. One mają tylko 3 funkcje, tłumaczy. Mogą służyć jako wprowadzenie, uzupełnienie informacji lub puenta. Nas, niestety, nie zastąpią.
Dla Piotra Buckiego "dobra prezentacja" to taka, w której zostawiamy coś autorskiego: swój osobisty ślad, swoją sygnaturę. I najlepiej, gdy zostawiamy ją na żywo. Slajd, który powstaje na oczach publiczności, przyciąga jej uwagę skuteczniej i pozwala zapamiętać przekazywaną wówczas treść na dłużej. Jest dynamiczny, co więcej, pozwala uruchomić dynamikę w prezentacji, która większości z nas może kojarzyć się ze zbiorem statycznych slajdów.
Bucki twierdzi, że nowoczesna prezentacja nie może obyć się bez personalizacji i dynamiki. Dlatego sam podczas warsztatów #Surface - Be a Pro! wykorzystywał Surface Pen, czyli dedykowane do Surface Pro 4 pióro, którym nie tylko edytował gotowe slajdy na ekranie Surface, lecz również komponował je od podstaw na żywo, dzięki aplikacjom pakietu Office 365, takim jak np. PowerPoint.
To jednak nie koniec. Prelegnet poszedł o krok dalej. Dzięki wykorzystaniu sieciowej funkcji współpracy w pakiecie Office, pozwolił publiczności współtworzyć swoją prezentację, modyfikować ją, dopisywać do niej na przykład uwagi czy komentarze. Dzięki temu zamiast klasycznego, "uniwersyteckiego wykładu", warsztaty #Surface - Be a Pro! miały formę interaktywną i otwartą na inne sposoby myślenia. Rację miał Dominik Sołtysik, Surface Category Lead w polskim oddziale Microsoft, który przekonywał w ostatnim wywiadzie z INN:Poland, że "Surface jest taki jak my".
Na koniec prowadzący ostrzegł przed trzema klątwami, które czyhają na każdego, kto tworzy własne wystąpienie. Pierwsze to klątwa wiedzy, czyli zakładanie, że nasz odbiorca wie o temacie naszej prelekcji tyle, co my. Drugi to tak zwana klątwa marketingowca, jak określa Bucki – wypełnianie czasu pustosłowiem i frazesami (na przykład „nasz produkt odpowiada na potrzeby klientów”). Ostatnia zaś to klątwa tak zwanej wersji rozszerzonej – czyli po prostu za dużo informacji. Mniej znaczy więcej – zakończył Bucki.
Wykład zakończył się zadaniem: opisać swój zawód/powołanie w sześciu słowach. Potrafiłbyś?