Toruńscy przedsiębiorcy boją się o swoją przyszłość. Ojciec Tadeusz Rydzyk zamierza zbudować w pobliżu ich zakładów kompleks leczniczo-rekreacyjny, co dla części firm może oznaczać zakończenie działalności.
Znajdujący się w zachodniej części Torunia Port Drzewny, to miejsce pracy dla 800 osób. I obszar zainteresowania ojca Tadeusza Rydzyka, którego fundacja Lux Veritatis skierowała do Rady Miasta wniosek o nadanie tej części miasta statusu obszarów ochrony uzdrowiskowej. Redemptorysta chce tam zbudować kompleks leczniczo-rekreacyjny „Termy Toruńskie”. Wszystko w sąsiedztwie licznych zakładów produkcyjnych i oczyszczalni ścieków, które obecnie się tam znajdują. Wraz z budową uzdrowiska stracą one rzecz jasna rację bytu.
Pierwszy projekt uchwały w tej sprawie został wycofany przez prezydenta miasta. Nie uspokaja to jednak miejscowych biznesmenów, którzy boją się, że w najbliższym czasie kwestia utworzenia uzdrowiska wróci pod obrady.
Zaniepokojenie planami redemptorysty wyrażają nie tylko przedsiębiorcy, ale również ich pracownicy. Jeden z nich założył na Facebooku grupę „Przeciwko uzdrowisku na Bydgoskim Przedmieściu”.
– Cała sytuacja z uzdrowiskiem przypomina scenę z filmu Stanisława Barei "Poszukiwany, poszukiwana". W naszym przypadku jest to uzdrowisko wciskane w otoczenie oczyszczalni ścieków i zakładów produkcyjnych... Brak słów… – pisze anonimowy autor.