
Przy Ministerstwie Sprawiedliwości powstanie zespół, który ma zająć się analizą zarzutów wobec „polisolokat” i przygotowaniem działań organów państwa w tej sprawie. Na ten produkt finansowy dało się namówić kilka milionów Polaków, umowy skonstruowane były jednak tak niekorzystnie, że wycofanie się z nich wiązało się z oddaniem niemal całego depozytu.
REKLAMA
– Zapoznałem się z wieloma wyrokami sądowymi pokazującymi ten proceder, który można nazwać przestępczym – powiedział w trakcie spotkania w Ministerstwie Sprawiedliwości Marcin Warchoł. Podsekretarza stanu zauważa, że uzasadnienia wyroków wskazują, że konstrukcja polisolokat miała na celu osiągnięcie zysków kosztem ubezpieczonych. Obok afery Amber Gold to kolejna ze spraw, gdzie coś zawiodło. Naszą rolą jest ustalić, co zawiodło i podjąć konieczne kroki – podsumował.
Według szacunków ministerstwa, polisolokaty mogło wykupić nawet kilka milionów Polaków. Skala procederu jest więc olbrzymia. Po spotkaniu w Ministerstwie Sprawiedliwości prokurator Michał Ostrowski zlecił szczegółową analizę prowadzonych postępowań, które w przeszłości zostały umorzone lub odmówiono ich wszczęcia.
Kilka lat temu polisolokaty reklamowane były przez instytucje finansowe jako sposób na uniknięcie „podatku Belki”. Dzięki połączeniu lokaty z ubezpieczeniem na dożycie, miały pozwolić inwestorom na zwiększenie zysków. Tyle teorii. W praktyce okazywało się, że umowy podpisywane zazwyczaj na kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt lat, nie można rozwiązać przed czasem bez pozbycia się większej części swoich oszczędności. W pierwszych latach obowiązywania polisolokaty, opłaty za odstąpienie od umowy potrafiły sięgać nawet 90 proc.
źródło: Wprost
Napisz do autora: adam.sienko@innpoland.pl
