
Starsza pani siada na ławce pod wiatą na przystanku, obok kładzie zakupy. Siata z warzywami ciągle zjeżdża, podobnie jak sama pani. Wzdycha, wstaje, zakupy tylko opiera o ławkę. Pod wiatą – mimo daszka i szklanych ścianek – zacina deszczem i wieje. Co jest? Kiedyś pod wiatą przystankową mieścił się pułk wojska, było ciepło, sucho i nie ciągnęło po nogach.
REKLAMA
Cóż, tak było kiedyś. Do polskich miast już jakiś czas temu dotarły trendy architektoniczne wymuszające odpowiednie zachowania. Przystanki to tylko jeden z przykładów. Ławki są wąskie i wypukłe. Jeśli położysz na niej na przykład piłkę – spadnie. Są też podzielone na sekcje, co kilkadziesiąt centymetrów wystają z nich pseudopodpórki pod łokcie. Wszystko jest po to, by na przystankach nie spali bezdomni.
Ale to tylko jeden z przykładów architektury odstraszającej. Jej elementy porównuje się często do sterczących drutów umieszczanych na parapetach po to, by nie siadały na nich gołębie. Czyli elementów szpecących i w sumie nie do końca skutecznych.
Gdzie możemy znaleźć odstraszacze na ludzi?
Ławki na przystankach w wielu miastach są obłe i podzielone tak, by nie dało się na nich wygodnie ułożyć. Podobnie dzieje się w parkach. Ławki co prawda są przystosowane do siedzenia, ale coraz częściej pofałdowane. Finezyjne kształty to nie efekt rozbuchanej wyobraźni architekta. Chodzi o to, by nie dało się na niej leżeć
W mieście Calgary w Kanadzie pod jednym z mostów ułożono nawierzchnię z wypukłych, okrągłych kamieni. Trudno się po niej chodzi, jeszcze trudniej położyć i zasnąć. Bezdomni muszą poszukać innych miejsc. Dwa lata temu rozwiązania „antyleżakowe” zdenerwowały ówczesnego burmistrza Londynu, Borisa Johnsona. Przed supermarketami, rezydencjami i w klatkach schodowych zaczęły pojawiać się wkręcone w podłoże metalowe kolce. Burmistrz uznał, że to głupie, obrzydliwe i nieskuteczne. Zaapelował o usuwanie podobnych konstrukcji, tym bardziej, że miasto już wtedy prowadziło program „No 2nd night out". Jego celem było prowadzenie takiej pomocy bezdomnym, by nie spędzili pod gołym niebem więcej, niż jednej nocy.
Drugą grupą osób sekowanych z przestrzeni publicznej są nastolatkowie. Ruchliwi i głośni. W supermarketach Aldi montuje się tzw. mosquito alarm. Specjalne głośniki emitują dźwięki , które słyszą tylko nastolatkowie. I są to wrażenia dla nich bardzo nieprzyjemne. Na placach i skwerach będących ulubionymi miejscami spotkań młodych ludzi na rolkach i z deskorolkami znajdziemy mnóstwo przeszkadza czy – poręcze, wstawki. Na wielu filmach sensacyjnych widać jak ścigany i ścigający zjeżdżają na pupach pomiędzy schodami ruchomymi. To fikcja, tam co kawałeczek umieszczone są wypustki. Może i zjechaliby na dół, ale obolali…
„Architektura odstraszająca” może działać też w sposób bardziej dyskretny. Dobrym przykładem są latarnie oświetlające podejrzane zaułki i wyraźnie poprawiające bezpieczeństwo w swoim zasięgu. Sprawdzają się też linie malowane wokół bankomatów. Podświadomie powstrzymują osoby czekające w kolejce przed przekraczaniem granicy.
A pozostałe elementy? Może już czas z nimi skończyć? Utrudniają życie wszystkim a problemu bezdomności nie rozwiązują.
