Hoł hoł hoł! 9 niesamowitych świątecznych ozdób prosto od polskich producentów

Prawdziwym bombkarskim zagłębiem w Polsce okazuje się być Częstochowa. Piotr Matyja z firmy Gwiazda – Ozdoby Choinkowe również prowadzi tam swoją firmę. Podobnie jak około 15 innych producentów. W rozmowie z INN:Poland mówi, że w żadnym innym rejonie Polski nie ma takiego natężenia producentów z tej branży.

Piotr Matyja z firmy Gwiazda – Ozdoby Choinkowe również prowadzi tam swoją firmę. Podobnie jak około 15-20 innych producentów. W rozmowie z INN:Poland mówi, że w żadnym innym rejonie Polski nie ma takiego natężenia producentów z tej branży.

Matyja w branży bombkarskiej działa już od pięciu lat. Wcześniej pracował w podobnej firmie, uznał jednak, że nadszedł czas, by się uniezależnić. Co ciekawe, produkty wcale nie sprzedają się w sezonie świątecznym.

– Odnotowujemy wzrost w grudniu, ale produkcja trwa cały rok. Sprzedajemy głównie za granicę, do Niemiec i USA. To są nasze główne rynki zbytu, bo w Polsce nie ma wielu chętnych osób do kupienia pojedynczej bombki za 20 złotych. Natomiast za granicą konkurujemy ceną i jakością z lokalnymi twórcami – mówi Matyja.

Jak się robi bombki? To powolny proces. Najpierw klient składa zamówienie na konkretny kształt. Firma przygotowuje model z gipsu, z którego odlewa się aluminiową formę. Z niej dmuchacz tworzy wydmuszkę, którą później się maluje. Dziennie firma jest w stanie pomalować tylko 10 bombek. Dlatego musi działać nie tylko w ciągu sezonu – realizacja zamówienia na 1000 sztuk może trwać kilka miesięcy.

– Zamówienia na formy są przeróżne. Robiliśmy bombki w kształcie mikołajów, aniołków, ale też psów, kotów, nawet butów czy rakietek do tenisa stołowego. Klient nasz pan – mówi Matyja.

Ile bombek sprzedaje firma z Częstochowy? Około 20 tysięcy rocznie. Prezes przyznaje, że taka liczba pozwala utrzymać się w biznesie. Jak już wspomniano, największymi kontrahentami są zagraniczne hurtownie. Pierwsze zamówienia spływają już w styczniu.

Chociaż konkurencja jest spora, Matyja nie narzeka na przychody. Te potrafią oscylować wokół miliona złotych. Chociaż nie jest łatwo znaleźć potencjalnego odbiorcę.

- Trzeba szukać potencjalnych klientów, a oni nie uwierzą na słowo, że robisz dobre bombki. Trzeba pokazać im swoje produkty, wzory, technikę malowania. Takie rozmowy mogą trwać rok lub nawet dwa lata. Obecnie mamy trzech dużych klientów, i to nam na razie wystarcza – konkluduje Matyja.