Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt ustawy, który zakłada ograniczenie możliwości z korzystania z instytucji czynnego żalu. Plan resortu wpisany jest w walkę z szarą strefą.
Według danych NIK w latach 2013-2015 relacja dochodów podatkowych do PKB była niższa niż w latach 2005-2012. Wskazuje to na pogorszenie się skuteczności poboru podatków i małą skuteczność organów Państwa w eliminowaniu szarej strefy – podkreśla Ministerstwo Sprawiedliwości w uzasadnieniu projektu.
Rozwiązanie okazało się nadzwyczaj proste. Wystarczy ograniczyć obywatelom możliwość skorzystania z tzw. czynnego żalu. Zdaniem ministerstwa przestępcy wykorzystywali tę instytucję do unikania odpowiedzialności za wykroczenia skarbowe. Projekt przygotowany przez resort zakłada więc ograniczenia w nadużywaniu tej instytucji. Sęk w tym, że poza nieuczciwymi przedsiębiorcami z możliwości pokajania się przed urzędem skarbowym korzystają również miliony Polaków.
Czynny żal możemy zastosować w bardzo wielu przypadkach. Spóźnienie się ze złożeniem deklaracji podatkowej, brak sprawozdania finansowego, nie zapłacenie podatku VAT. Za każdym razem warunek jest oczywiście jeden – głowę popiołem trzeba posypać zanim jeszcze do drzwi zapuka listonosz z listem od urzędu skarbowego.
– Intencje są słuszne, byleby zaostrzenie przepisów nie odbiło się na tych, którzy po prostu popełniają błędy w rozliczeniu, o co nietrudno, zważywszy na niejasne przepisy i zmieniające się interpretacje – podsumowała projekt w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Agnieszka Durlik z Krajowej Izby Gospodarczej.