Banki – mimo płacenia większych podatków – zarabiają coraz lepiej. Dlaczego? Rachunek ekonomiczny jest nieubłagany – te pieniądze pochodzą z naszych portfeli. A w tym roku banki sięgną do nich jeszcze głębiej.
Rządy Prawa i Sprawiedliwości rozpoczęły się od kilku mocnych akcentów. Wśród nich była zapowiedź repolonizacji czy osłabienia pozycji banków względem państwa i obywatela. I faktycznie, dość szybko wprowadzono na przykład tzw. podatek bankowy, który muszą płacić wszystkie instytucje finansowe.
Wszyscy obawiali się o dwie rzeczy – że sytuacja banków ulegnie pogorszeniu, a w pogoni za utraconymi zyskami sięgną one do naszych – konsumenckich – kieszeni. Władze początkowo twierdziły, że opłaty w bankach nie wzrosną, zresztą nowa ustawa zabroniła ich podnoszenia w związku z koniecznością płacenia nowego podatku. Oczywiście większość banków od razu podniosła opłaty za czynności bankowe, nie wiążąc jednak tej czynności z nowymi obowiązkami fiskalnymi. Zrobił tak nawet „państwowy” PKO BP. Jego prezes Zbigniew Jagiełło omal nie przypłacił tego stanowiskiem.
Finalnie pierwsza obawa nie spełniła się ani na jotę. Druga aż nadto – a to dopiero początek, bo banki podnoszą kolejne opłaty i dodają nowe.
Bogaci stają się bogatsi
Z danych Związku Banków Polskich wynika, że od stycznia do września 2016 r. banki zapłaciły 2,33 mld zł z tytułu tzw. „podatku bankowego”. Do budżetu wpłynęły też prawie 4 mld zł podatku dochodowego (to o ok. 1 mld zł więcej niż rok wcześniej). Skąd wzięło się te dodatkowe 5 mld zł?
Część z rosnących zysków tego sektora. Według NBP od stycznia do listopada 2016 roku banki wypracowały 13,35 mld zł zysków netto. To aż o 20,5 proc. więcej, niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Więcej, niż w całym roku 2015 (12,8 mld). Skąd wzięło się te dodatkowe 13 miliardów?
– W ubiegłym roku zdrożały kredyty mieszkaniowe, banki podniosły opłaty za korzystanie z bankomatów, kont i kart. To jest naturalne, że kiedy na przedsiębiorcę nakłada się podatek, to przedsiębiorcy rosną koszty działania. Musi więc podnieść ceny usług, żeby wyjść na swoje. I tak zrobiły banki, choć oficjalnie nie mogą mówić że to przez podatek. Wbrew pozorom te rosnące opłaty w bankach nie są minimalne. Zaczęły wracać prowizje za usługi, które przez lata były bezpłatne. Jeśli przeliczymy je przez kilkadziesiąt milionów klientów (ogółem), to kwoty wyjdą całkiem spore – tłumaczy w rozmowie z INN:Poland Wojciech Boczoń, analityk Bankier.pl.
Przychody banków wzrosły w każdym prowadzonym przez nie rodzaju działalności. Wynik z działalności bankowej wyniósł 54,14 mld zł (wzrost o 6,5 proc.), z działalności operacyjnej – 17,2 mld zł (wzrost o 26,3 proc) a z odsetek – 34,5 mld zł (plus 7,3 proc.).
– Do wyniku z działalności bankowej zalicza się zysk z opłat, prowizji, odsetek, akcji, papierów wartościowych, etc. Natomiast do działalności operacyjnej takie działania jak sprzedaż spółek zależnych czy transakcja sprzedaży Visy. W ciągu 11 miesięcy 2016 r. zysk sektora wyniósł 13,04 mld, ale 2,5 mld to zysk z rozliczenia Visy. W całym roku 2015 banki zarobiły 13,1 mld zł. Czyli gdybyśmy nie uwzględniali transakcji Visa zysk za 2016 r. byłby prawdopodobnie niższy – mówi Boczoń.
– Nie bez znaczenia jest też spadek oprocentowania lokat. Stopy procentowe stoją w miejscu od marca 2015 roku, a banki cały czas tną odsetki. Dzięki temu spadają im koszty odsetkowe – dodaje analityk.
Druga obawa spełniła się więc z nawiązką. Opłaty wzrosły. W górę poszły na przykład marże kredytów hipotecznych. Jeszcze półtora roku temu przeciętna marża na tym produkcie wynosiła niewiele ponad 1,7 proc. Dziś średnio jest to ok. 2,05 proc. – wynika z raportu AMRON-SARFiN. Niby niewiele, ale w przypadku kredytu na kwotę 300 tys. zł zawartym na 30 lat wychodzi 50 – 60 zł miesięcznie więcej. Po trzech dekadach przekłada się to na prawie 20 tysięcy złotych.
Banki dają też mniej swoim klientom. W analizowanym okresie wypłaciły ok. 14,5 mld zł odsetek od lokat i kont. Rok wcześniej było to prawie 16 mld zł. Co ciekawe – stopy procentowe nie idą w dół, kwota depozytów rośnie. Banki powinny więc teoretycznie płacić większe odsetki. W praktyce obniżają oprocentowanie i wypłacają mniej odsetek.Opłaty jeszcze wzrosną
Obecnie sektor bankowy przymierza się do kolejnej fali podwyżek. Nie będą one duże, ale będzie ich sporo. Na przykład w Deutsche Banku wzrosną opłaty za przelewy elektroniczne, klienci zapłacą za nie od 80 groszy do 2,50 zł. Plus 20 zł (zamiast 5 zł) za prowadzenie konta.
W ING każda pierwsza wpłata i wypłata gotówkowa w banku będzie bezpłatna, ale za kolejne zapłacimy po 9 zł.
W Citi miesięczna opłata za kartę debetową wyniesie 8 zamiast 6 zł, zlecenie przelewu przez telefon lub w oddziale podrożeje z 10 zł do 20 zł (w ofercie dla firm), a prowizja za wypłatę z „obcego” bankomatu z 5 zł do 7 zł.
Bank Pocztowy ograniczy sieć darmowych bankomatów – już niedługo za wypłatę z maszyny należącej do PKO BP lub BZ WBK klienci zapłacą 5 zł. Stosunkowo najłatwiej będzie uniknąć większych opłat w mBanku. Wystarczy wypłacać z bankomatów przynajmniej 100 zł, niższe sumy będą wymagały dopłacenia 1,30 zł.