Do końca ubiegłego roku podatnik, który chciał zabezpieczyć się przed niekorzystną dla siebie interpretacją przepisów przez fiskusa, mógł wystąpić o indywidualną interpretację prawną. Teraz taka interpretacja nie będzie go już chronić, chyba że zdecyduje się zgłosić do ministerstwa finansów o wydanie opinii zabezpieczającej. A ta kosztuje 20 tys. złotych.
Do 31 grudnia 2016 przedsiębiorca, który miał wątpliwości co do przepisów prawa podatkowego mógł wystąpić do fiksusa finansów o indywidualną interpretację podatkową (co wiązało się z wydatkiem 40 zł). Zastosowanie się do niej zabezpieczało go przed ewentualną karą ze strony organu podatkowego. Nawet jeżeli fiskus w trakcie kontroli doszedł do wniosku, że ten próbuje obejść prawo. Od 1 stycznia 2017 roku wydanie opinii zabezpieczającej przez ministerstwo wiąże się jednak z wydatkiem 20 tys. złotych.
– Nie będzie stać na to większość małych firm. To bardzo niekorzystna zmiana, wręcz złośliwość ze strony fiskusa – komentuje w rozmowie z MarketNews24 Grzegorz Baran z kancelarii prawniczej Baran&Pluta.
Ekspert zauważa, że po nowelizacji interpretacje wydane w poprzednich latach stracą ważność. Ministerstwo może uznać je za nieobowiązujące. Jeżeli organ podatkowy uzna, że kontrolowana firma uzyskała nienależną korzyść podatkową, uzna to za obejście prawa (klauzula obejścia prawa ma zastosowanie do nieuzasadnionej korzyści podatkowej przekraczającej 100 tys. zł). To, że przedsiębiorca stosował się do interpretacji wydanej np. 2 lata wcześniej nie będzie miało dla niego znaczenia.
– Myślę że tego typu zachowanie fiskusa nie rodzi zaufania do naszych organów podatkowych – puentuje prawnik.
[Aktualizacja]
W przesłanym do INN:Poland stanowisku Ministerstwo Finansów przekonuje, że przepis o interpretacjach, który obowiązuje od 1 stycznia, ma na celu zapewnienie równych warunków gry rynkowej i sprawiedliwości podatkowej. I zapewnia, że małej firmie, która nie podejmuje sztucznych działań w celu osiągnięcia korzyści podatkowej wciąż wystarczy zwykła interpretacja, kosztująca 40 zł.
– Nie może być tak, że z dwóch firm w identycznej sytuacji jedna płaci w 2017 r. podatek, a druga nie, bo stosuje agresywną optymalizację podatkową na podstawie interpretacji np. z 2013 r. Wszystkie firmy muszą mieć równe warunki gry, a Skarb Państwa nie może tracić należnych przychodów podatkowych – pisze MF.