Zdjęcie rentgenowskie dłoni wykonującej słynny znak „diabełka”. Prześwietlony ludzki korpus z gryfem od gitary w miejscu kręgosłupa. Plakaty reklamowe największej polskiej rockowej stacji radiowej cieszą się wzięciem. Dosłownie - w tajemniczych okolicznosciach znikają z przystanków autobusowych.
– No tak, to prawda. Ukradli nam już przynajmniej kilka, o tylu wiemy – mówią nam w biurze Antyradia. Nieoficjalnie przyznają, że nie są to akty wandalizmu, tylko specyficzna działalność kolekcjonerów.
Wraz z nowym rokiem wystartowała największa kampania reklamowa rozgłośni, obecnie należącej do Eurozetu (koncern skupia m.in. Radio ZET, Radio ZET Chilli, Radio ZET Gold, Radio PLUS i Antyradio). Obejmuje ona reklamę telewizyjną, internetową oraz outdoor (citylighty, ekrany LED i LCD, autobusy komunikacji miejskiej) w tym plakaty w czternastu miastach, w których nadaje Antyradio.
Jeden z plakatów przypomina rentgenowskie zdjęcie dłoni pokazującej symbol corna, kojarzonego z rogami szatana. Po raz pierwszy pokazał go Ronnie James Dio, zmarły kilka lat temu wokalista, jeden z prekursorów hard rocka i heavy metalu. Szczególnie ten plakat cieszy się uznaniem fanów, którzy – co tu dużo kryć – po prostu kradną grafiki z przystanków komunikacji miejskiej.
Uwaga fani – nie musicie kraść plakatów stacji. Jest legalny sposób na zdobycie jednego, ale dość kosztowny. Można go nabyć na aukcji charytatywnej WOŚP. Aktualna cena to ponad 900 zł. Stacja od kilku lat jest też oficjalnym radiowym partnerem Orkiestry. Sam Jurek Owsiak niedawno dołączył do zespołu radia i co poniedziałek prowadzi w nim audycję „Zaraz Będzie Ciemno”.
Antyradio ma obecnie ok. 1,6 proc. udziału słuchalności rozgłośni radiowych w Polsce (Radio Track Millward Brown w grupie wiekowej od 15 do 75 lat). To o 0,2 proc. mniej, niż Radio Maryja.