Od początku roku rolnicy mogą dobić targu bezpośrednio z klientem. Co więcej, są przy tym zwolnieni z podatku PIT. Warunek jest jeden – nie mogą przy tym korzystać z pomocy pośredników.
Od 1 stycznia weszły w życie nowe regulacje prawne, zezwalające rolnikom na bezpośredni handel z klientami. Na straganach mogą oni teraz sprzedawać swoje własne wyroby w postaci wędlin, serów, miodów, czy mleka. Wcześniej, aby legalnie handlować wytworzoną przez siebie żywnością, musieli założyć firmę.
Dodatkowym ułatwieniem ma być zwolnienie z podatku PIT do kwoty 20 tys. zł. Po przekroczeniu tego progu rolnicy zapłacą jednak podatek 2 proc. od obrotu. Muszą również pamiętać o prowadzeniu ewidencji sprzedaży.
Zanim rolnik ustawi się ze swoim stoiskiem w hali targowej, powinien spełnić jeszcze jeden warunek. Miesiąc wcześniej musi zgłosić się do powiatowego lekarza weterynarii lub inspektora sanitarnego i zgłosić chęć prowadzenia rolniczego handlu detalicznego.
Choć Ministerstwo Rolnictwa poszło polskim rolnikom wyraźnie na rękę i tak spotkało się z pretensjami z ich strony. W wywiadzie dla „Portalu Spożywczego” wiceminister rolnictwa Ewa Lech przyznała, że nie wszystkim rolnikom podoba się nowe prawo. Część z nich narzeka, że nie będzie w stanie zapewnić sprzedaży. I potrzebuje do tego pośredników.