SignMyTits za pośrednictwem swojej strony oferuje klientom możliwość zamówienia napisów, które zostają wykonane na ciałach modeli i modelek. Także – jak wskazuje nazwa – na odsłoniętych piersiach. Po półtora roku działalności właściciele postanowili sprzedać portal za pośrednictwem Allegro. Opcja „kup teraz”. Jedyne 20 tys. złotych. W cenie dostaniemy za to m.in. dwie modelki.
Jak szczerze przyznaje krakowski informatyk Andrew Tkachiv, jego strona nie wykazuje od pewnego czasu przychodów. Founder, który określa się jako mężczyzna, który „robi start-upy zamiast śniadania”, tłumaczy w ogłoszeniu przyczyny tej decyzji. – NIE MAM CZASU ZAJMOWAĆ SIĘ TYM, bo obecnie jestem dyrektorem technicznym w bardzo znanym startupie i mam umowę o zakaz działalności w innych startupuch – pisze [pisownia oryginalna].
W zespole działają jednak jeszcze dwie osoby – Maksym Volokhan (CMO) i Olechka Karpovich (fotograf). – To była wspólna decyzja – ucina pytania o współpracowników Tkachiv.
Nie chce jednak powiedzieć, jakie przedsięwzięcia pozostałych członków zespołu powodują, że potencjalnie dochodowy biznes spadł na ich liście priorytetów na dalszy plan.
W rozmowie z INN:Poland informatyk przekonuje, że od pewnego czasu jego start-up de facto nie funkcjonuje. – Zapadła więc decyzja by go sprzedać, bo szkoda, żeby taki pomysł upadł – wyjaśnia.
SignMyTits to prawdopodobnie pierwszy polski start-up, który zdecydował się sprzedać za pomocą Allegro. Platformy, która służy do handlowania praktycznie wszystkim – od tandetnych okularów za parę złotych po wyszukaną elektronikę za dziesiątki tysięcy. A pomiędzy nimi – krakowski start-up. Czy Tkachiv spodziewa się, że znajdzie tam odpowiednich klientów?
– Poza Allegro wrzucałem ogłoszenia również na inne portale np. na sprzedambiznes.pl . Zarzuciłem sieci jak najszerzej – broni się.
Strona wystartowała w sierpniu 2015 roku. Od początku wzbudziła mnóstwo kontrowersji. Z miejsca określona została „najbardziej seksistowskim start-upem nad Wisłą”. SignMyTits proponuje użytkownikom wykonanie napisu na ciałach modelek (lub modeli). Cena waha się od 70 do 300 zł w zależności od wybranej usługi. Złóż życzenia lub zareklamuj swój biznes – kusi klientów strona główna.
Od tego czasu na liczniku ma 2359 zrealizowanych zamówień (stan na 2.02.2017). Tempo niezbyt imponujące jak na darmową reklamę, którą serwis zapewnił sobie w mediach już na początku działalności. Tkachiv uczciwie przyznaje, że przez ostatnie 1,5 roku (czyli praktycznie cały okres przez jaki funkcjonuje strona) nie dbał o jej marketing. Mimo tego na Allegro zażądał za swój projekt 20 tys. zł.
– Jest już pomysł, model biznesowy i marka – zachęca Tkachiv. Jak przekonuje w ogłoszeniu, sama aplikacja do zarządzania zdjęciami i modelkami wraz z weryfikacją zdjęć i powiadomieniami mailowymi jest warta więcej niż kwota podana w ogłoszeniu. W cenie zawierają się również domeny, wszystkie prawa autorskie i... 2 modelki, które zostaną z firmą i nowym właścicielem. Mężczyzna powołuje się również na dane SimilarWeb, według którego stronę odwiedza 2 tys. użytkowników miesięcznie.
Czy ktoś zainteresuje się kupnem start-upu? I czy w ogóle pomysł Tkachiva zasługuje na takie określenie? Na potrzeby artykułu przyjąłem, że został tak sklasyfikowany przez prestiżowy serwis TechCrunch, który poświęcił mu nieco miejsca na swoich łamach w artykule o najgłupszych start-upowych pomysłach 2015 roku. – Z jakiegoś powodu founderzy w Europie Centralnej mają najgorsze pomysły(…)Proszę przestańcie – komentował serwis. Co znamienne – komentarza na temat krakowskiego start-upu odmówiło nam kilku krajowych ekspertów.
Ciężko powiedzieć czy SignMyTits znajdzie nabywcę. Pytań nasuwa się bardzo wiele. Czy potencjalny inwestor zaryzykuje wejście w biznes o tak wątpliwej reputacji i niepewnych zyskach? A przede wszystkim – czy pomyśli, aby szukać go na Allegro?