YouTube ma się czego bać?
YouTube ma się czego bać? Flickr/Esther Vargas/Wikipedia/Derzsi Elekes Andor

Facebook idzie w wideo. Podczas ogłoszenia wyników za ostatni kwartał, Mark Zuckerberg zapowiedział, że firma ma poważne inwestycyjne plany co do tego “mega trendu”, jak określił to twórca portalu.

REKLAMA
Niebieska strona nie zamierza jednak konkurować z serwisami streamingowymi, oferującymi dłuższe formaty wideo, pokroju Netflixa. Większe zainteresowanie Facebook wykazuje w modelu, jaki działa na serwisie YouTube. Oznacza to skupienie na krótszych formatach przesyłanych w dużej liczbie na serwery portalu.
Żeby zachęcić twórców, Facebook będzie płacić im za tworzenie treści oraz dzielić się przychodami z reklam. Powstanie oddzielna zakładka wideo na portalu – ta funkcjonalność pojawiła się już w USA. Zamiast oczekiwać, aż coś interesującego pojawi się na tablicy, użytkownicy będą mogli bezpośrednio zajrzeć na dedykowaną podstronę. Ułatwi to śledzenie ulubionych filmowców i popularnych wideo.
W długoterminowej perspektywie Facebook zakłada, że użytkownicy będą eksperymentować z dłuższymi formami, jednak w najbliższej przyszłości będzie stawiać na krótkie klipy.
Priorytetem jest rozpoczęcie budowania filmowego ekosystemu. Widzowie mają płacić za krótkie firmy. Z czasem Facebook chce przyciągać coraz większą liczbę widzów i w konsekwencji wytworzyć kategorię zawartości premium, analogiczną do YouTube Red.
Cóż, internet zyskuje na prędkości i tanieje a telefony stają się coraz większe. Nic dziwnego, że najsłynniejsze medium społecznościowe chce ugrać na zmianach w technologii.
Źródło: TechCrunch

Napisz do autora: grzegorz.burtan@innpoland.pl