Zbankrutowała już ósma Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo Kredytowa – Wielkopolska. Bankowy Fundusz Gwarancyjny wypłaci jej klientom 300 mln zł. W ten sposób płacony z naszych kieszeni rachunek za Kasy grubo przekroczy 4 mld zł.
Do tej pory najdroższe było bankructwo SKOK Wołomin. Kosztowało BFG ponad 2,2 mld zł. SKOK Wspólnota wymagał wypłacenia jego klientom 800 mln. Kolejnych pięć Kas pochłonęło łącznie pół miliarda. Do tej listy dołącza właśnie Wielkopolska SKOK, której klienci straciliby ponad 300 mln zł.
Bankowy Fundusz Gwarancyjny wypłacił też ok. 400 mln zł bankom, które przejęły 6 nierentownych SKOK-ów. Kasy uniknęły w ten sposób uniknęły spektakularnego bankructwa. Ale za ich błędy ktoś musiał zapłacić. BFG jest utrzymywany ze składek wszystkich polskich banków, de facto z pieniędzy ich klientów, czyli nas.
Wielkopolska SKOK miała ok. 90 tys. klientów, którzy zgromadzili depozyty w wysokości 302 mln zł. Pod koniec zeszłego roku pomocy odmówiła jej Krajowa SKOK, czyli centrala tego systemu. Decyzję o zamknięciu Kasy podjęła Komisja Nadzoru Finansowego.
Politycy PiS od dawna walczą o poluzowanie nadzoru KNF nad Kasami. Częściowo im się to udało. Od połowy lutego część SKOK-ów (do 10 tys. klientów i poniżej 10 mln zł aktywów) zostanie wyjęta spod kurateli Komisji i jedyną pieczę będzie nad nimi sprawowała Krajowa SKOK. Ta, która nie widziała potrzeby ratowania Wielkopolskiej SKOK.
Komisja Nadzoru Finansowego wprowadziła zarządy komisaryczne w prawie 20 SKOK-ach, przymierza się do objęcia tym postępowaniem kolejnych. Według jej danych tylko połowa wszystkich SKOK-ów z ok. 50 pozostałych na rynku notuje zysk. Reszta jest pod kreską. Zresztą wynik całego sektora po III kwartale zeszłego roku to ponad 62 mln zł na minusie.
SKOK-i trafiły pod nadzór KNF pod koniec 2012 roku, w 2013 roku ich klienci uzyskali ochronę BFG. Jak widać – nie bez podstaw.