Ministerstwo Obrony Narodowej zamówiło 1000 długopisów z logiem resortu za 83 tys. złotych. Dlaczego tak drogo? Bo ich wyposażenia mógłby pozazdrościć sam James Bond. Do dokumentu dotarło radio RMF FM.
Na nowy rok resort obrony dokonuje zamówień gadżetów promocyjnych. Wśród standardowych smyczy czy przypinek z flagami znalazło się miejsce również dla długopisów taktycznych, które mogą służyć jako narzędzie do obrony.
W specyfikacji zamówienia MON określił, że gadżety mają być wyposażone w latarkę LED, zbijak do szyb i nożyk. Ich wkład powinien wytrzymywać temperatury między -37 a 120 stopni Celsjusza, a obudowa ma zostać wykonana ze wzmocnionego aluminium lotniczego z antypoślizgową powłoką. Długopis ma również pisać pod każdym możliwym kątem. Wszystko to opakowane w eleganckie metalowe pudełka wyłożone gąbką.
Jak podaje RMF FM, kłopot z zamówieniem może wiązać się z tym, że na świecie jest tylko jeden producent, który wykonuje długopisy taktyczne o zbliżonej specyfikacji. I działa na terenie Chin.
Mniej wyrafinowane długopisy taktyczne można nabyć również w sklepach internetowych i na aukcjach. W większości wypadków ich cena oscyluje w granicach kilku dolarów.