Wielu z nas obchodzi walentynki. Święto zakochanych to oczywiście okazja do zarobku – sprzedawcy, od małych kwiaciarni po hipermarkety, zacierają już ręce. Trudno im się dziwić – według wyliczeń organizacji Pracodawcy RP wydatki konsumenckie, związane ze świętem zakochanych, wynoszą około półtora miliarda złotych. Postanowiliśmy sprawdzić, jaką ofertę przygotowały w tym roku hipermarkety.
Taką kompozycję możemy znaleźć w jednej gazetce. Trzy produkty w promocyjnej cenie mogą dać prawdziwą wybuchową mieszanką miłosną. Beza szefa zaspokoi potrzebę słodkości naszego partnera/partnerki, a szklana kompozycja w kształcie serca zapewni doznania estetyczne. Ukoronowaniem wieczoru będzie poduszka z wymownym sygnałem, kiedy możemy liczyć na chwilę namiętności.
Waga na zbyciu? Doklej serduszko i masz prezent
Sieciom handlowym nie można odmówić sprytu. Podczas przeglądania gazetek z walentynkowymi ofertami w oczy nie rzucają się czekoladki czy kwiaty. To już opatrzony widok. Na tym tle wybijają się inne produkty, np. waga łazienkowa z motywem serca. Romantyczne? Nie do końca. Praktyczne? Jak najbardziej.
Dla niej – perfumy i bombonierka. Dla niego – elektronika
Interesujący przykład stereotypu, ciągle obecnego nad Wisłą. W zakładce „dla niej” pewnej sieci możemy zobaczyć pluszaki, „Sztukę Kochania” Michaliny Wisłockiej czy praliny. A dla niego? Są pewne różnice – do wyboru mamy maszynki (nieśmiertelny wybór na każdą okazję), promowany jest również zestaw do GPS czy phablet. Kobiety nie interesują się elektroniką? Śmiemy polemizować
Obecnie na stronie z ofertą walentynkową Tesco możemy znaleźć elektronikę zarówno w dziale męskim, jak i kobiecym.
Walentynki a la Facebook
Pluszaki, poduszki i wszystko, co można objąć, dosłownie zalewają sklepowe półki. Mają kształty serduszek, misiów lub postaci z popularnych filmów animowanych. Znaleźliśmy maskotki w kształcie pluszowych emotikonów. Zamiast wysyłać drugiej połówce cyfrowego buziaka, możemy teraz podarować jego rzeczywisty odpowiednik. Rzeczywistość wirtualna przenika nawet do naszych sypialni. I to w całkiem realny sposób.
Wysłaliśmy do biura prasowego sieci Carrefour zapytanie, skąd pomysł na pluszowe emotki. – Pluszowe emotikony są nowością i spotkały się z bardzo dużym zainteresowaniem naszych klientów, szczególnie najmłodszych, dla których język komunikacji internetowej jest naturalny – czytamy w odpowiedzi. – Zostały one wprowadzone do oferty zgodnie z trendami rynkowymi i ich rosnącą popularnością nie tylko w świecie internetu oraz portali społecznościowych – w tym roku emotikony otrzymają nawet swój własny film animowany – podkreślono w komunikacie.
50 twarzy Earl Greya
Ciekawą promocję wprowadziła sieć Piotr i Paweł. Na swoim Facebookowym profilu zachęca do kupna herbaty Earl Grey. Post, nawiązujący do wyświetlanego w kinach filmu o miłośniku BDSM, spotkał się z wyjątkowo ciepłym przyjęciem. Marketing czasu rzeczywistego na najwyższym poziomie nawiązujący nie tylko do walentynek, ale i kinowego hitu. Zrobiony dla zwykłej, „niewalentynkowej” herbaty.
Prezenty ostatniej szansy
Na koniec coś dla tych, którzy nie znaleźli czasu ani pomysłu na tegoroczne walentynki. Za 5,99 mamy do wyboru m.in. okulary, filcową podkładkę, balony i okulary w kształcie serca. Są też spinacze i dekoracyjne piórka. Lepiej jednak pogłówkować nad prezentem, a tę ofertę potraktować jako dodatki.
Sieci handlowe poszukują różnych sposobów, by zwiększyć obroty. Dlatego wykazują się pewną oryginalnością czy inwencją w swojej ofercie. Prześmiewcze, nawet niechętne nastawienie do walentynek ma potencjał marketingowy. Cokolwiek budzi reakcję emocjonalne dla konsumenta jest pożądane dla sieci. Oni są zmęczeni sztampą, więc warto podejść do tematu nietypowo, nawet „antywalentynkowo”, bo to też rozwija ten sektor handlu.
Katarzyna Dwórnik, Krajowa Izba Gospodarcza
Między Nowym Rokiem a Wielkanocą mamy pewien martwy sezon w handlu. Dlatego hipermarkety, restauracje, hotele czy spa trochę sztucznie napędzają koniunkturę w okolicach 14 lutego. I to się zwraca, bo Walentynki to gorący okres w biznesie. Sprzedaje się wszystko, co nawiązuje do tego święta – wystarczy, że jest czerwone, z serduszkiem lub napisem „love”. I te klasyczne rzeczy, jak poduszki czy czekoladki, i te mniej tradycyjne, ale jakoś nawiązujące do tego święta. W kwestii walentynkowego marketingu wszystkie chwyty są dozwolone.