Czy już za kilka lat zaoramy fermy dla kurczaków i pastwiska, na których wypasamy krowy, a Polska zamieni się w jedno wielkie pole rzepaku? Nawet jeżeli taka wizja jest zbyt radykalna, pokazuje w jakim kierunku może skręcić rozwój naszego kraju. Już za kilka lat w Żurawinie na Dolnym Śląsku powstanie pierwsza na świecie biorafineria, dzięki której będziemy mogli pozyskiwać białko z rzepaku. Innowacyjna na skalę całego świata technologia została stworzona przez łódzki start-up NapiFeryn BioTech.
Dlaczego to takie ważne? – Ten megatrend napędzają dwie przyczyny. Z jednej strony strony chęć zabezpieczenia dostępu do zdrowej żywności dla wzrastającej populacji globu. Trzeba bowiem pamiętać, że za kilkadziesiąt lat na Ziemi może żyć około 9 mld ludzi. Dzisiaj podstawowym źródłem białka dla człowieka jest mięso zwierząt. Jego produkcja już teraz jest dla środowiska ogromnym obciążeniem – wyjaśnia w rozmowie z INN:Poland dr Piotr Wnukowski z NapiFeryn.
To jednak melodia przeszłości. Przejdźmy więc do bardziej doraźnego punktu drugiego – wśród Polaków rośnie moda na weganizm i wegetarianizm. A wraz z nią podstawowy dylemat. Skoro głównym dostarczycielem białka (które odpowiada m.in. za regenerację tkanek) jest mięso zwierząt, to w jaki sposób dostarczyć go do organizmu? Dzisiejsza odpowiedź brzmi – soja, której w Polsce...praktycznie nie ma. Niemal całość importujemy więc z zagranicy, głównie z krajów Ameryki Łacińskiej. To miliony ton rocznie. Zastąpienie jej rzepakiem ustawiłoby Polskę w roli niemal wegańskiego eldorado. Nasze uprawy zajmują bowiem powierzchnię 950 tys. hektarów (wielkość województwa opolskiego), dzięki czemu jesteśmy czwartym największym producentem w Unii Europejskiej.
Dla wielu konsumentów nie bez znaczenia pozostaje również aspekt etyczny. – Chcielibyśmy przyczynić się do redefinicji procesu tworzenia żywności. Dzisiejsze metody produkcji przemysłowej odbiegają od idyllicznego obrazku szczęśliwych krówek, pasących się na otwartym pastwisku. Większość białka produkowana jest na fermach przy dużym obciążeniu zasobów Ziemi. Z punktu widzenia ekologii (i dla niektórych etyki) postawienie na białko pozyskiwane z roślin jest wyborem bardziej racjonalnym – przekonuje dr Wnukowski.
Technologia pozyskiwania białka z rzepaku jest innowacyjna w skali świata. Polscy naukowcy wpadli na pomysł jej wdrożenia, przypatrując się międzynarodowym koncernom spożywczym. – Ja i Piotr przez wiele lat pracowaliśmy w korporacjach zagranicznych. Mieliśmy wówczas okazje zapoznać się z trendami, jakie dominują na rynku spożywczym. Zaobserwowaliśmy, że firmy które zajmują się żywnością, szukają nowych źródeł białka opartych właśnie na białku roślinnym – mówi CEO NapiFeryn dr Magdalena Kozłowska.
NapiFeryn BioTech powstał z inicjatywy Kozłowskiej i Wnukowskiego w 2014 roku. Łodzianie opatentowali metodę produkcji białka, poprzez odzyskiwanie go z pozostałości po tłoczeniu oleju. Ich działalność finansowana jest z programów unijnych, pozyskała również dwóch inwestorów prywatnych – fundusz kapitałowy VC Imper Alfa i tłocznię oleju Grupę Wilmar Marek Wilczyński SKA.
Dzięki funduszom Wilmara w Żurawinie za dwa lata stanie pilotażowa biorafineria. Białko z rzepaku ma się natomiast pojawić na rynku za jakieś 4 do 5 lat. Będzie nim można w przyszłości wzbogacać np. makaron, słodycze, sosy, napoje czy pieczywo. Naukowcy zapowiadają, że po wprowadzeniu na rynek białka rzepakowego zajmą się wykorzystaniem innych roślin oleistych, np. słonecznika.
Konkurencja jednak nie śpi – Mamy jednak świadomość tego, że jest kilka podobnych inicjatyw działających przy renomowanych ośrodkach badawczych. Ścigamy się więc z zagraniczną konkurencją, ale jak na razie, to my biegniemy szybciej – zauważa Kozłowska.
A nagroda za wygraną wygląda bardzo obiecująco. Celem długofalowym NapiFeryn BioTech jest to, aby 5 proc. światowej produkcji rzepaku było przetworzone w preparaty białkowe z wykorzystaniem technologii polskiej firmy. Jak zauważają łodzianie, przy założeniu, że tylko 1 proc. zapotrzebowania konsumenta na białko byłoby pokrywane dzięki preparatom z rzepaku, oznacza to, że z tej technologii mogłoby korzystać nawet 1,5 mld ludzi.
I właśnie takie globalne ambicje ma polski start-up. Twórcy zapowiadają jednak, że przy realizacji tego celu nic nie jest w stanie odciągnąć ich od naszego kraju. – Chcemy działać w oparciu o polską myśl techniczną i zasoby które mamy na miejscu. Jesteśmy łódzkim zespołem, w tym mieście mamy swoją bazę i nie zamierzamy się stąd wyprowadzać. Wręcz przeciwnie, chcemy stworzyć w Łodzi światowe centrum badań nad pozyskiwaniem białka z roślin – deklaruje Wnukowski.
Gdy spojrzymy na potencjał całego przedsięwzięcia wydaje się, że cała operacja nie może się nie udać. Polski zespół, poza ewentualnymi problemami technicznymi, widzi jednak jedną istotną przeszkodę, która może sprawić, że pilotażowa biorafineria nie wyjdzie...poza program pilotażowy. Chodzi o potencjalny opór klientów.
– Najchętniej wszystkich nakarmilibyśmy rzepakiem – śmieje się Magdalena Kozłowska. – Mamy jednak świadomość tego, że przed nami dużo pracy, by przekonać konsumentów do nowego roślinnego białka z rzepaku – dodaje.