Media znowu mają być polskie. Przynajmniej pod kątem kapitału. Projekt ustawy repolonizującej ten segment rynku wszedł w nowy, przyśpieszony tryb. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy wykupywanie udziałów od zagranicznych koncernów jest możliwe i opłacalne.
Zapowiedź nadzwyczajnego przyspieszenia prac nad ustawą zapowiedziała posłanka PiS, Barbara Bubula. Skąd ten pośpiech? Zdaniem pani polityk, decyzja ma charakter strategiczny. Wariantów repolonizacji jest kilka. Między innymi pojawia się możliwość wymuszeniu na wydawcy, by ten pozbywał się mediów sytuacji, kiedy posiada zbyt duży udział na rynku. – Rozważane są różne warianty, nie chcę i nie mogę o tym mówić bliżej. Ale podkreślam, że jeśli trzeba, znajdzie się sposób na rozbijanie monopolu zagranicznych grup medialnych, np. na odbieranie im gazet – mówi, cytowana przez Wirtualne Media.
W tym przypadku najczęściej przewija się nazwa Polska Press. I nic dziwnego, bo grupa ta posiada w swoim portfolio większość tytułów lokalnych, jakie ukazują się w Polsce. Jak czytamy na stronie Polska Press, jej tytuły trafiają codziennie do grupy 6,3 miliona czytelników. Sama grupa należy do niemieckiego koncernu Verlagsgruppe Passau. Jej kapitał zakładowy wynosi 42 mln złotych.
I tu jest właśnie pies pogrzebany. Bo na polskim rynku są również inni, zagraniczni wydawcy, na przykład Ringier Axel Springer, do którego należy między innymi Onet. Ale to właśnie Polska Press posiada największy zasięg na poziomie lokalnym. I jest naturalnym obiektem zainteresowania twórców nowej ustawy, bo jest właścicielem 20 gazet regionalnych w Polsce.
Doktor Tomasz Gackowski, medioznawca z Laboratorium Badań Medioznawczych, podkreśla wyjątkowość tej sytuacji.
– Polski rynek informacji regionalnej jest zdominowany przez jeden zagraniczny podmiot. To pewnego rodzaju ewenement w świecie – mówi w rozmowie z INN:Poland. – Ewentualnego wykupu 20 dzienników regionalnych przez spółkę skarbu państwa – mówi się o PKO BP – nie oceniam w kategoriach "zagarniania mediów". Warto jednak zadać pytanie z drugiej strony. Na ile to będzie działanie rentowne dla spółki skarbu państwa, która miałaby by być "narzędziem" repolonizacji regionalnych mediów drukowanych? – pyta.
Na tak postawione pytanie Gackowski odpowiada z powątpiewaniem. Jego zdaniem, lokalne media nie potrzebują nowego właściciela, tylko nowej strategii. Nie rozwijają się tak szybko jak branża mobilna, która jest dla niej konkurencją, chociażby w formie internetowych portali z wiadomościami z regionu. – Jeśli dojdzie do wykupu mediów, spółka skarbu państwa prędzej straci, niż zarobi – twierdzi nasz rozmówca.
Zyska natomiast Polska Press. Jej pozycja negocjacyjna jest w tej sytuacji na tyle silna, że może utargować dobrą cenę, podkreśla. Pytanie tylko, czy w świetle ewentualnych zmian (które zakładają wspomniane wymuszanie pozbycia się tytułów z portfolio) nie byłaby to cena zaporowa. Zresztą, podkreśla Gackowski, po sprzedaży tytułów Polska Press nie pozostała by z niczym.
– Sądzę, że rządzący zainteresowani byliby przede wszystkim dziennikami regionalnymi. Reszta biznesu – drukarnie, magazyny, tygodniki lokalne, bezpłatna gazeta miejska Nasze Miasto, tv guide'y czy wreszcie serwisy internetowe pozostałyby przy grupie Polska Presse – tłumaczy.
O zdanie zapytaliśmy również samych zainteresowanych. Rzecznik prasowy Polska Press odesłała nas jednak do oficjalnego stanowiska prezes grupy, Doroty Stanek. – Nie wierzę, że dojdzie do tego, iż rząd będzie nam odbierał dzienniki. To wszystko, co mam do powiedzenia w tej sprawie i cały mój komentarz – powiedziała Stanek w rozmowie z serwisem Wirtualne Media. Poprosiliśmy o rozwinięcie odpowiedzi, spotkaliśmy się jednak z odmową.
O komentarz w sprawie repolonizacji mediów zapytaliśmy również poseł Bubulę. W chwili powstawania artykułu nie była osiągalna.
Potraktowanie pomysłu ustawy repolonizacyjnej jako przedsięwzięcia biznesowego wydaje się być karkołomnym zabiegiem. W końcu państwo prędzej by straciło niż zyskało, skupując papierowe tytuły, których czytelnictwo maleje, a nie rośnie. W kontekście nowej ustawy trudno nie przypomnieć sobie słów prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego. W wywiadzie, którego udzielił serwisowi Reuters, podkreślił, że jego wizja Polski jest istotniejsza od gospodarki. Jak widać, biznesowo wątpliwy pomysł wykupu gazet lokalnych będzie przede wszystkim krokiem polityczno-ideologicznym. Z czym zresztą zgadza się Gackowski.
Obecnie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego również pracuje nad ustawą dot. repolonizacji mediów. Projekt ten, jak powiedziała Babula, będzie się uzupełniać z projektem poselskim.