
Rada Miejska w Kaliszu zabezpieczyła w budżecie 150 tys. złotych na nowy samochód dla prezydenta. Stojący na czele miasta Grzegorz Sapiński argumentuje, że taki wydatek jest niezbędny. – Musimy mieć sprawny samochód, bo będą w Polsce śmiać się z Kalisza – odparł zarzuty Sapiński.
REKLAMA
Temat zakupu nowego samochodu był głównym punktem podczas ostatniej sesji rady miejskiej w Kaliszu. I wzbudził wiele kontrowersji. Radni przyjęli bowiem projekt zmiany budżetu, w którym zaplanowali na ten cel dodatkowe 150 tys. Pod koniec ubiegłego roku rada uchwaliła budżet, zakładający deficyt na poziomie 21 mln złotych, przy dochodach sięgających 532 mln.
Kaliski magistrat dzielnie broni jednak swojej decyzji. Rzecznik prasowy Elżebita Zmarzła tłumaczyła, że Volksvagen Passat, którym obecnie porusza się prezydent jest stary i awaryjny. Prowadzi to, jej zdaniem, do tego, że Sapińskiemu zdarza się poruszać po Polsce używanym w zastępstwie pociągiem.
Sapiński twierdzi, że naprawy kosztować ogromne pieniądze – do tej pory wszystkie remonty miały pochłonąć aż 30 tys złotych. – Kolejna naprawa ma kosztować 20 tysięcy – przekonuje jego współpracownik.
Taka argumentacja nie przekonuje jednak posłów opozycji. Ich zdaniem wymiana 5-letniego samochodu jest zwykłą rozrzutnością, a wspomniane 150 tys. lepiej będzie wydać na walkę ze smogiem albo budowę dróg osiedlowych.
źródło: Portal Samorządowy
Napisz do autora: adam.sienko@innpoland.pl
