Siostry Zych prowadzą w Gdańsku sklep spożywczy. Codziennie padają ofiarą złodziei – co miesiąc tracą towary za 1000 zł. Kiedy wywiesiły w sklepie zdjęcie jednego z nich, ten poczuł się urażony i skierował sprawę do sądu.
Obie panie są ajentkami sklepu Freshmarket przy ul. Waryńskiego w Gdańsku. Otwarte codziennie od godz. 6 do 23. I codziennie coś im ze sklepu ginie. Zdarza się nawet kilka kradzieży jednego dnia. Zidentyfikowały już około setki złodziei. Jak mówią, co miesiąc tracą towar za ok. 1 000 złotych.
Najczęściej są to drobne produkty żywnościowe, szczególnie puszkowane ryby po 5 – 6 zł za sztukę. Ale giną też słodycze, paczkowane wędliny, kawy. Złodziejami są głównie mieszkańcy okolicznych kamienic. Złodzieje robią się coraz bardziej bezczelni i nawet nie usiłują chować kradzionych fantów, tylko wybiegają z nimi ze sklepu.
Policja nie pomaga. Kradzieże takich drobiazgów traktuje mało priorytetowo, czasem wlepi mandat złodziejowi złapanemu na gorącym uczynku. Funkcjonariusze dysponują zapisami z monitoringu, ale sprawców nie ścigają. Siostry Zych kilka miesięcy temu zatrudniły nawet ochroniarza. Wiele to nie dało, bo okazało się, że i on wynosi im towar ze sklepu.
Sięgnęły więc po nietypową broń – zdjęcia złodziei z monitoringu wywieszają w sklepie. I to akurat zadziałało, ale przeciwko nim. Jeden ze złodziei – skazany zresztą przez sąd za kradzież w tym sklepie – poczuł się urażony publikacją swojego wizerunku w negatywnym kontekście i pozwał siostry. Rozprawa odbędzie się 17 marca 2017 roku.
– Trudno. Zamierzam jednak walczyć o swoje – zapowiada Paulina Zych. W tym wypadku policja nie ma problemu z zarzutami. Polskie prawo pozwala na publikację wizerunku podejrzanych jedynie za zgodą sądu lub prokuratora. Osoba okradzionej nie wolno tego zrobić.