Reklama.
Niedawno na biurko dr Koziak trafiła mała, niepozorna buteleczka, wypełniona ciemnoczerwonym płynem. Za niedługo może się jednak okazać się, że dla przeciętnego konsumenta będzie to jedna z bardziej doniosłych chwil. Napój stworzony na bazie badań uczonej z WUM-u ma bowiem szansę uprzyjemnić mu sobotnie poranki. Albo przynajmniej sprawić, by nie były tak przykre, jak do tej pory.
– Efekt tzw. „kaca” to wynik działania w organizmie aldehydu octowego, który powstaje w wyniku działania etanolu w wątrobie. W moim preparacie występują substancje, które przyspieszają metabolizm, dzięki czemu jest on szybciej usuwany z organizmu – opowiada w rozmowie z INN:Poland dr Katarzyna Koziak. I tłumaczy, że dzięki jej produktowi, aktywność enzymów degradujących etanol rośnie o 100 proc.
– Czyli kac będzie dwa razy mniejszy? – dopytuję. – Ciężko to w ten sposób ekstrapolować, ale w przybliżeniu można powiedzieć, że tak – słyszę w odpowiedzi.
Wprowadzenie produktu polskiej badaczki na rynek może oznaczać małą rewolucję. Dotychczasowe preparaty, które mają minimalizować skutki przedawkowania alkoholu opierają się bowiem na działaniu witaminy C i glukozy. Doktor Koziak opowiada, że o ile ta pierwsza rzeczywiście ma pewne „antykacowe” właściwości, o tyle glukoza, to po prostu cukry proste, które są dostarczane bezpośrednio do układu krążenia. – Te środki mogą lekko poprawić nasze samopoczucie. Z leczeniem „kaca” nie ma to jednak wiele wspólnego – przekonuje.
Cudowny lek będzie czymś w rodzaju oranżady, którą dostać będziemy mogli w każdym sklepie. Napój będzie miał bowiem status suplementu diety, dzięki czemu będzie dostępny poza aptekami, a przed wprowadzeniem go na rynek nie trzeba będzie przeprowadzać kosztownych testów klinicznych. Te ostatnie są często barierą, która dla polskich naukowców okazuje się nie do przejścia i blokują możliwość skomercjalizowania ich odkryć. W przypadku odkrycia dr Koziak wystarczyło natomiast przeprowadzić badania in vitro.
Brytyjska spółka LSBC, która odpowiada za komercyjną stronę przedsięwzięcia, prowadzi obecnie testy konsumenckie. Jak dowiedziało się INN:Poland w ciągu miesiąca firma będzie dysponowała tysiącami próbek, które zostaną podane testerom.
– Moglibyśmy wprowadzić go na rynek, najpierw chcemy być jednak pewni, że produkt zostanie pozytywnie odebrany przez konsumentów. Musimy zdecydować czy będzie mniej lub bardziej gazowany, jaki będzie miał poziom cukru – opowiada Roland Kozlowski z LSBC.
Brytyjczycy zainteresowali się odkryciem Polki dzięki programowi NCBR "BRIdge Mentor", który łączy odkrycia naukowe ze światem biznesu. Koziak znalazła się w nim, choć jak przyznaje, na początku miała tylko pomysł, w dodatku mocno odbiegający od jego dzisiejszego efektu.
– To daleki odprysk tematu, którym interesowałam się od początku mojej kariery, od lat 90. Jestem biologiem, którego interesują komórki znajdujące się w naczyniach krwionośnych. Podczas badań nad lekami naczyniowymi zauważyłam, że jeden z nich może działać na szlak rozpadu etanolu. I to był początek – opowiada.
Polska badaczka podkreśla, że poza doraźnym efektem w postaci złagodzenia skutków kaca, jej produkt ma również bardziej długofalowe działanie. Przy jego regularnym stosowaniu (maksymalna dawka – jedna butelka dziennie), lek ma również niwelować niekorzystne skutki picia alkoholu dla organizmu poprzez redukcję stresy oksydacyjnego, a także...nieco zwiększać tolerancję na jego spożycie.
Tajemnicą, która frapuje w tym momencie zapewne większość czytelników jest skład owego napoju. Na jego ujawnienie będziemy jednak musieli poczekać. Produkt wciąż przechodzi bowiem przez procedurę patentową.