Podczas gdy przeciętny matematyk na uniwersytecie zajmuje się całkami, Oskar Skibski ma swoje kropki. – Może wam się to wydawać błahe, ale moim najważniejszym pytaniem każdego dnia jest to, która kropka jest najważniejsza – opowiadał podczas konferencji TEDxWarsaw 2017.
Dlaczego to takie ważne? Skibski wytłumaczył to na podstawie...zamachu na World Trade Center. Za kropki absolwent Uniwersytetu Warszawskiego podstawia bowiem ludzi, a to czym się zajmuje, to w rzeczywistości analiza znajomości między ludźmi. Naukowiec łączy je w duże zbiory, pokazując kto jest kim w danej sieci kontaktów. Polak prezentował swoje badania na całym świecie – występował m.in. w Buenos Aires, San Francisco, Singapurze i Tokio. Współpracuje również z Ministerstwem Finansów, dla którego opracowuje analizy i oceny ryzyka, zapobiegając praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu działalności organizacji terrorystycznych.
– Sieć naszych połączeń wiele o nas mówi – podkreśla. I pokazuje słuchaczom „cytat znanego człowieka”. A dokładniej...Osamy bin Ladena, człowieka odpowiedzialnego za zniszczenie dwóch wież w centrum Nowego Jorku. Dlaczego jego grupa nie została wcześniej rozpracowana?
– Ci którzy byli szkoleni jak kierować samolotem nie znali innych. Jedna grupa nie znała drugiej. Gdyby jeden terrorysta znał wszystkich innych to gdyby go schwytano doszło by do dekonspiracji całej akcji – dowodził Skibski. Właśnie dlatego określenie kontaktów między nimi, znalezienie osoby, która jest „centralną” kropką, która łączy wszystkie pozostałe, okazało się tak ważne. Stopień ważności danego członka organizacji określany jest w ten sposób przez ilość połączeń, która łączy go z pozostałymi uczestnikami grupy. Skibski podchodzi jednak do tematu bardzo analitycznie – Dla mnie to tylko kropki – przekonywał.
Amerykanie analizując te połączenia odkryli, że pośrednikiem, czyli osobą, która łączy poszczególne podgrupy był Mohammed Atta. Złapanie islamisty przez zamachem na WTC mogłoby więc zapobiec tragedii.
Naukowiec zastrzegł jednak, że takie analizy nie odnoszą się wyłącznie do przestępców. Podobnej inwigilacji poddawany jest każdy z nas. Wystarczy, że mamy dostęp do Facebooka. – Jeżeli agencja reklamowa chce rozpocząć kampanię wirusową wystarczy określić, kto ma dużo połączeń w grupie, która nas interesuje. Może być to na przykład celebryta.
Wiek, pochodzenie, wykształcenie wynikają zwykle z pochodzenia naszych znajomych. Podobnie jest z preferencjami politycznymi, seksualnymi, a nawet zdolnością kredytową. – Facebook ostatnio zaproponował patent, w ramach którego nasza zdolność kredytową jest określana za pomocą zdolności kredytowej naszych znajomych – opowiadał. Czy da się tej inwigilacji zapobiec?
Zdaniem Skibskiego – nie. Wszystko jest tylko kwestią zasięgu, czy odsłonimy się na tyle, by dostarczyć informacji służbom, czy tyle, że dodatkowe informacje o nas wpadną również w ręce naszej rodziny, znajomych, a czasami nawet osób, których nie znamy, ale pewnego dnia zaprosiliśmy do znajomych. – Zawsze ktoś będzie o nas wiedział więcej niżbyśmy chcieli – zauważył.