Olga Kozierowska o ponoszeniu porażek i zaczynaniu od zera wie praktycznie wszystko. Podczas konferencji TEDxWarsaw 2017 przekonywała jednak, że życie bez nich nie ma sensu. – Kryzysy stały się moim błogosławieństwem – opowiadała.
Czy kryzys to przeciwieństwo sukcesu? – Niektórzy twierdzą, że wręcz składowa – odpowiada Kozierowska. I przytoczyła wyniki badań według których zanim osiągniemy sukces, ponosimy najpierw średnio 6 porażek. Dla tych, których powyższe dane nie przekonują, miała jednak przygotowaną sugestywną prezentację.
Na początku swojego wystąpienia Kozierowska poprosiła słuchaczy, by ją wygwizdali. Po sali rozległ się przenośny gwizd i odgłosy buczenia. Chwilę później prelegentka miała kolejną prośbę – tym razem o owacje na stojąco. Można by rzecz – życie w pigułce. – I jedno i drugie trwa chwilę – przekonywała. Jej zdaniem tylko od nas zależy, co zrobimy z kapitałem, który dają nam tak chwile szczęścia jak i sromotne porażki.
Polska dziennikarka wie o czym mówi. Po 16 latach nauki gry na skrzypcach okazało się, że ma zwyrodnienie ścięgien. Cały wysiłek poszedł więc na marne. – Boże będę nikim – przeraziła się. Potem kobieta zdobyła pracę w MFCG. Wyrzucili ją stamtąd po kilku miesiącach. Po raz kolejny się przebranżowiła – tym razem wylądowała w Public Relations. - Po osiągnięciu szczytu, okazało się, że... to nie ten szczyt. Teraz trzeba będzie zejść z powrotem i się od początku wspinać – narzekała. Ale pracę mimo to rzuciła. Nieudane małżeństwo, bycie oszukanym w biznesie – Polka przerobiła kryzysy w każdej możliwej odmianie.
Oczywiście nie musi tak być. Zdaniem Kozierowskiej Polakom zdarza się polubić przeciętność. Wypoczynek w towarzystwie telewizora, pracę, która choć nie daje satysfakcji pozwala zarobić tyle, by starczyło na normalne życie. – Przeciętność dziś to recepta na niebycie. To największy wróg motywacji – dowodziła.
Dzieje się tak, bo zdaniem dziennikarki kryzys, porażka wciąż jest jednak bardziej powodem do wstydu. I przytoczyła historię Marii Czubaszek, która na pytanie „co ludzie powiedzą” odpowiedziała swojej matce „a widzisz tu jakiś ludzi?” Psy szczekają, karawana jedzie dalej – spuentowała. I zachęcała do opowiadania o swoich błędach, dzielenia się nimi ze swoim środowiskiem.
Kobieta opowiadała, że w młodości była perfekcjonistką. Jej rodzice wymagali od niej w szkole samych piątek. Dzisiaj mówi, że całkowicie zmieniła optykę. Osiąganie przestało być w jej życiu głównym celem. - Najważniejsze jest próbowanie – przekonywała. I zaprzeczała jakoby słowo „próbować” było, jak twierdzą jego krytycy, „dyspensą dla porażki”.
Uczenie się na błędach to jednak wyświechtane stwierdzenie. W jaki sposób w życiu Polski wyglądało to w praktyce? Po jednej z licznych porażek usłyszała od swojego psychologa: „Weź ty się Olga w końcu wk...”. – I tak zrobiłam – śmieje się. Ale na energii czerpanej ze złości długo nie pojedziemy. Potem należy postawić diagnozę. I wziąć odpowiedzialność za porażkę. - W 90-kilku procentach kryzysy pojawiają się na nasze życzenie. My je zapraszamy a potem udajemy, że ich nie ma – opowiadała.
Obecnie Kozierowska realizuje się w dziennikarstwie i biznesie – jest autorką programów radiowych "Sukces Pisany Szminką" i "Stand up Start up”. W 2008 roku stworzyła pierwszą w Polsce organizację, która kompleksowo wspiera rozwój kobiet. – Tyko kryzysy nas rozwijają. Upadajcie często szybko i zawsze do przodu – życzyła słuchaczom.