Często dopada nas myśl, że po drugiej stronie ulicy trawa jest bardziej zielona. Dokładnie ten sam problem mieli Edi i Asia Pyrek. Polskie małżeństwo uznało, że chciałoby mieć życie lepsze niż wakacje i wyjechało z Polski. O tym, że rzeczywistość nie przystaje do wyobrażeń o życiu w innym, spokojniejszym miejscu, opowiedzieli podczas konferencji TEDxWarsaw 2017.
Para zdecydowała się na Amerykę Centralną. Po 5 tygodniach poszukiwań dotarła na Kostarykę. Dlaczego? Bo od 1946 roku nie ma armii, a 1/3 kraju to parki narodowe. – W dodatku na banknotach znajdują się leniwce, zamiast jakiś dziwnych bohaterów przegranych wojen – zauważył z uśmiechem Edi Pyrek.
Wcześniej Edi i Asia Pyrek jak wiele małżeństw narzekali na codzienną rutynę i wszechobecny brak czasu. – Mieliśmy za mało życia w życiu. Ciągły pęd – opowiadała kobieta.
Najlepszym miejscem okazało się według nich Puerto Viejo – mała, 2,5 tys. miejscowość zamieszkana przez ekspatów z 70 miejsc świata. Rafa koralowa, las deszczowy – wizja raju na Ziemi. Ta szybko został jednak zburzona.
Po półtora roku Polacy uznali, że jednak nie są szczęśliwi. Problemem okazało się to, że poza wiedzą o tym, że chcą żyć inaczej, nie mieli żadnego pomysłu, jak te lepsze życie miałoby wyglądać. Była to raczej ucieczka przed tym, czego się nie chce. – Wyjeżdżając zabieramy źródło naszych problemów, czyli nas samych – nasze ograniczenia, lęki, oczekiwania – mówiła Asia Pyrek.
Życie lepsze od wakacji zaczęło w ich przypadku wyrażać się w innym sposób myślenia i działania. Para zaczęła się przyglądać samej sobie. Okazało się, że nawet żyjąc w dżungli, Polacy robili listy „to-do” (rzeczy do wykonania).
– Naszym fetyszem stało się robienie. Wartością było to, że jesteśmy zajęci. Był to sposób na samozadowolenie. Im więcej robię, tym lepiej się czuję – opowiadał Edi.
Jego zdaniem w procesie zmiany życia na lepsze, ważniejsze od zmiany lokalizacji jest uświadomienie sobie, po co robimy to, co robimy. Następnie powinniśmy zastanowić się, kim chcemy się stać. W ten sposób lista „to-do” przechodzi w listę „to-be”.
Do wytłumaczenia procesu Polak użył anegdoty ze spotkania z Sufi – wyznawcami idei, według której do Boga przybliża nas kontemplacja. Sufi zwykli w tym celu wpadać w ekstatyczny taniec, który polega na wielogodzinnym kręceniu się wokół własnej osi. Jak oni to wytrzymują? – zastanawiał się Edi. Jeden z Sufi wytłumaczył mu wtedy, że to dzięki skoncentrowaniu swojej uwagi na kciuku wyciągniętej ręki.
Ten kciuk szybko stał się dla polskiej pary metaforą życiowego celu. Skupienie się na nim, pozwala przezwyciężyć życiowe niedogodności. – Podstawowe pytanie brzmi: „kim chcę być” – zauważyła Asia Pyrek. Czy kredyt na mieszkanie i dobry samochód przybliżają nas do tego? Tutaj już każdy musi odpowiedzieć sobie sam.