Projekt nazywa się Shumee.pl. Ma być połączeniem funkcji w zasadzie wszystkich ważnych platform społecznościowych. Dzielenie się treściami jak na Facebooku, formami graficznymi i wideo – jak na Instagramie i Snapchacie. Do tego system ocen zaczerpnięty z Tindera, a w przyszłości mocne wejście w e-commerce.
Za projektem stoją trzy osoby: były prezes Banku Pocztowego, Szymon Midera, Monika Stefaniak, która również pracowała w tej instytucji oraz Andrzej Walczak, twórca potęgi Atlasa. Na razie Shumee.pl jest dostępny tylko jako aplikacja na smartfony.
Zakupy w platformie Shumee mają być źródłem jej dochodów. Zasada przypomina nieco wczesne Allegro, gdy faktycznie większość oferty stanowiły rzeczy używane. Shumee ma przejąć rolę takiej właśnie giełdy, trochę na zasadzie innego znanego serwisu – OLX.
Założyciele platformy odżegnują się od porównań z Facebookiem. Stawiają raczej na młodszych użytkowników, którzy – nawiązując do nazwy projektu – potrzebują się wyszumieć. Aplikacja pozwala na opublikowanie swojego zdjęcia lub ośmiosekundowego filmiku wraz z pytaniem, na które chcą poznać odpowiedź. Można ustawić dowolny czas emisji posta oraz jego zasięg.
Shumee różni się jednak tym od wczesnych wersji mediów społecznościowych, że zidentyfikował źródło zarobku – prowizje od zakupów. Możliwość handlu między użytkownikami pojawi się za kilka miesięcy. Do projektu zostaną zaproszone również sklepy, którym platforma umożliwi „sprzedaż z ludzką twarzą”. Chodzi o odejście od zdehumanizowanych do tej zakupów w sieci. Co ciekawe, Shumee nie planuje zarabiania na reklamach.
Projekt ma osiągnąć próg rentowności za niespełna dwa lata, przy liczbie 300 tys. użytkowników. Jedna czwarta z nich będzie sprzedawać coś przynajmniej raz w miesiącu – przynajmniej takie jest założenie.
Shumee startuje równolegle w Polsce i Wielkiej Brytanii, w tym drugim kraju testowo. Twórcy projektu zainwestowali w niego kilka milionów złotych.