Optymizm zawsze w cenie. W rozmowie z Radiem Zet szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk stwierdził, że Polacy do zarobków rzędy 10 tys. złotych miesięcznie dojdą w ciągu kilku najbliższych lat.
Odważna deklaracja Kowalczyka to efekt rozmowy na temat wstąpienia Polski do strefy Euro. Doradca Beaty Szydło w rozmowie z Konradem Piaseckim podzielił się refleksją, że wstąpienie do strefy na obecnym etapie rozwoju gospodarczego Polski nie jest dobrym pomysłem.
– A na którym etapie tak? - dopytywał się prowadzący. – Myślę, że jeśli będą porównywalna siła nabywcza złotówki do euro – zaczął Kowalczyk, doprecyzowując po chwili, że chodzi mu o zarobki.
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów stwierdził również, że do rozmów na temat wprowadzenia euro można byłoby usiąść, gdyby zarobki w Polsce osiągnęły pułap 10 tys. miesięcznie. A to, zdaniem Kowalczyka, całkiem nieodległa perspektywa. – Może osiem lat, może siedem – odparł zapytany o realny termin.
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów mówiąc o 10 tys. nie miał raczej na myśli średniej płacy. Ta rośnie bowiem mniej więcej o sto kilkadziesiąt złotych rocznie. Między 2012 a 2015 rokiem zwiększyła się o nieco ponad 500 zł. Jeżeli chcielibyśmy wykonać ten plan, trzeba byłoby więc mocno podkręcić tempo.