W 1981 roku, z dzieckiem na ręku i całym majątkiem w plecaku wyjechała do Szwecji. Tam założyła firmę produkującą odżywki. W 2013 roku, już po wstąpieniu Polski do Unii, przeniosła się z biznesem do Polski i poszerzyła działalność o produkcję konopi. Bez obaw – nie mają nic wspólnego z narkotykami.
– No trochę mają, bo zawierają odrobinę THC. Ale są to śladowe ilości, poniżej 0,2 proc., więc żadnych narkotycznych efektów się nie uzyska – uśmiecha się Zofia Vahlberg. Wraz ze wspólniczką prowadzi w podkieleckiej Bilczy firmę Olimax, zajmującą się przerobem konopi.
– Nie ma nawet najmniejszego źdźbła z konopi, które nie miałoby zastosowania. To jedyna roślina, która tak wiele z siebie daje. Można wykorzystać praktycznie każdą jej część – od łodyg, przez liście, nasiona i kwiaty. Można z nich robić papier, łatwiej i taniej niż z drewna. Na świecie robi się z nich komponenty do produkcji samochodów – mówi Zofia Vahlberg w rozmowie z INN:Poland.
Do Szwecji trafiła bez wiedzy na temat uprawy czegokolwiek. – O konopiach też wiedziałam niewiele, bardziej pamiętałam, ze kiedyś rosły na każdej miedzy, że kiedyś ludzie mieli ogromną wiedzę na temat ich działania, wiedzieli, że one chronią, bronią i żywią. Jako dziecko pamiętam, że rosły wszędzie. A potem przepadły i wieść o nich zaginęła – wspomina pani Vahlberg.
W Szwecji pracowała jako nauczycielka, później tłumacz policyjny i w końcu biznesowy. Po zmianie ustroju wprowadziła do Polski kilka szwedzkich firm, potem zaczęła pracować na własny rachunek. W 1997 roku otworzyła firmę produkującą odżywki mikroelementowe dla roślin. Przez tę firmę trafiła do biznesu konopnego.
– Pod koniec lat 90. rząd szwedzki wyłożył dość duże pieniądze na odnowę upraw tej rośliny. Naszym zadaniem było wyszukiwanie stosownych odmian, przystosowanych do tego klimatu i szerokości geograficznej. Brałam udział w tym projekcie i po prostu zainteresowałam się tym tematem. A później z moją wspólniczką przeniosłyśmy biznes do Polski – mówi nam Zofia Vahlberg.
Dziś ich firma Olimax zajmuje się zarówno produkcją odżywek dla roślin (wykorzystywanych np. w polskich sadach, ale większość idzie na eksport), jak i przeróbką konopi.
A uprawa tych roślin nie jest łatwa. Przede wszystkim trzeba zdobyć sporo pozwoleń i udowodnić, że ma się na ten temat wiedzę oraz odpowiednie doświadczenie. Konopie podlegają pod ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii, więc rolnik nie może ich sam sobie zasiać. Ale firma taka jak Olimax, może ją zakontraktować. O licencję na produkcję konopi trzeba wystąpić na rok przed planowaną uprawą. Dopiero wtedy można zakontraktować ją u rolników. Dziś na potrzeby Olimaksu konopie uprawia się na kilkudziesięciu hektarach. Oczywiście mówimy cały czas o konopiach włóknistych, czyli siewnych – Cannabis Sativa.
Co można z nich otrzymać? Kiedyś najważniejszymi produktami, które wytwarzano z konopi były sznury i powrozy oraz olej. Dziś jest podobnie, ale spektrum zastosowań tej wyjątkowej rośliny znacznie się poszerzyło.
– Według mnie konopie powinny rosnąć wszędzie i czyścić nasze powietrze. One w ciągu swojego krótkiej egzystencji, 90 – 100 dni, redukują od 2,5 raza do 4 razy więcej dwutlenku węgla, niż 60-letni las. Oczyszczają gleby z metali ciężkich i toksyn. To jest coś nieprawdopodobnego – mówi Zofia Vahlberg. W tym czasie konopie Canabis Sativa są w stanie urosnąć do 4,5 metra. Największe rośliny, jakie trafiły do Olimaksu miały 5,30 metra wysokości.
Oprócz włókien mających zastosowanie w budownictwie i przy produkcji różnych komponentów, z konopi uzyskuje się m.in. olejek CBD oraz nasiona.
Produkcja olejku jest stosunkowo trudna. Najpierw ręcznie trzeba obciąć szczyty roślin, wysuszyć je, przetrzeć a następnie poddać specjalistycznej obróbce pod wysokim ciśnieniem, wynoszącym ok. 400 atmosfer i w obecności dwutlenku węgla. Olimax zleca to Instytutowi Syntez Chemicznych w Puławach.
Olejek CBD ma wiele zastosowań medycznych i kosmetycznych. Niestety w Polsce nie prowadzi się nad nim badań, ale na świecie wykorzystywany jest przy terapii chorób Parkinsona i Alzheimera, astmie, cukrzycy, reumatyzmie, epilepsji, stwardnieniu rozsianym, białaczce, depresji. Ma też działanie przeciwzapalne i prawdopodobnie antynowotworowe.
– My nie produkujemy olejku CBD pod kątem zastosowań medycznych. Staramy się po prostu uzyskać jak najwyższą jakość. Definitywnie nie produkujemy leku, bo nie wolno nam tego robić – zastrzega Zofia Vahlberg.
Z nasion konopi również produkuje się olej, ale także preparaty odżywcze.
– Nasiona są niebywale wartościowe. Mają duże ilości łatwo przyswajalnego białka, proteiny, nienasycone kwasy tłuszczowe, masę witamin i minerałów. Konopne białko ma ok. 20 aminokwasów w tym 9 niezbędnych do funkcjonowania ludzkiego organizmu. Olej z nasion ma działanie przeciwzapalne, ułatwia trawienie, ma bardzo pozytywny wpływ, zwalcza choroby serca. Bardzo wartościowa roślina. Zmniejsza ryzyko osteoporozy, same wspaniałości. Niestety rzadko u nas wykorzystywane – mówi nam Zofia Vahlberg.
Póki co rynek konopi w Polsce jest niewielki. Większość produkcji idzie na eksport, bo u nas niewiele firm umie tę roślinę przetwarzać i wie, co można z niej uzyskać. Rolnicy sprzedają rosnące na swoich polach konopie, dostają też unijne dopłaty - ok. 600 zł do hektara. Zakłady, podobne do Olimaksu, eksportują więc półprodukty z konopi do innych krajów Europy. Wśród odbiorców znajdują się zarówno firmy budowlane, jak i kosmetyczne. Rynek szybko się rozwija, bo polskie konopie i produkty z nich pozyskane są stosunkowo tanie. Na przykład olejek CBG z Olimaksu kosztuje 100 - 130 zł za 10 ml i jest najtańszy w Europie.
Zofia Vahlberg i Krystyna Bojek weszły do zarządu spółki Hemptex, która zbuduje w Polsce nowoczesny zakład przetwórstwa konopi przemysłowych. Ma on ruszyć w drugiej połowie tego roku. Koszt inwestycji to 50 mln zł, zatrudnienie znajdzie w nim nawet 200 osób.
– Konopie są na pewno opłacalnym biznesem, dla wszystkich – dla rolników, dla firm, które kontraktują i przetwarzają rośliny. Obserwując trendy i patrząc na to, co się dzieje w USA czy Kanadzie, ale i Niemczech czy Francji, widać, że zapotrzebowanie na produkty z konopi rośnie lawinowo. To bardzo przyszłościowy biznes – podsumowuje szefowa Olimaksu.