Taka jest prawda o warunkach hodowli drobiu nad Wisłą. Czołowy farmer uspokaja Polaków
Dawid Wojtowicz
13 kwietnia 2017, 11:59·7 minut czytania
Publikacja artykułu: 13 kwietnia 2017, 11:59
Statystyki nie pozostawiają absolutnie żadnych wątpliwości – drób jest polską specjalnością, a nasz kraj mimo ostatnich zawirowań nadal pozostaje liderem eksportu mięsa drobiowego w całej Unii Europejskiej. Ten sukces nie zawsze jednak przekłada się na wiarę rodzimych konsumentów, którym zdarza się mieć wątpliwości, czy aby polski drób jest bezpieczny. Dotyczą one też warunków jego hodowli, czym niepokoją się zwłaszcza stojące na straży praw zwierząt organizacje.
Reklama.
– Polski drób jest bezpieczny, ale ważne, gdzie go kupujemy. Natomiast opinie o skandalicznych warunkach hodowli drobiu na polskich fermach nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością. Jeśli takowe występują, to mają charakter wyłącznie incydentalny – zapewnia w rozmowie z serwisem naTemat Włodzimierz Olszewski, hodowca, a jednocześnie prezes Regionalnej Grupy Producentów Drobiu „Farmer” - Iława.
Jak wygląda codzienne życie hodowcy drobiu? Jest się prezesem w garniturze zarządzającym wielkimi włościami czy też trzeba samemu ruszyć do kojca i zaglądać kurom pod spódnicę?
Polskie drobiarstwo – biorąc pod uwagę jego początki oraz stan obecny – w zdecydowanej większości posiada formułę rodzinnych gospodarstw rolnych. Ze względu na specyfikę tej działalności nadrzędnym celem jest bezpośredni, codzienny nadzór i zarządzanie, gdyż nawet niewielkie niedopatrzenie realizacji procesów technologicznych i zootechnicznych, wynikających z wieloletnich doświadczeń i badań, skutkuje nieodwracalnymi konsekwencjami końcowego wyniku, który musi spełniać podstawowe warunki sukcesu, tj. najwyższa jakość przy najniższych kosztach. Czas i procedury takiego działania muszą być maksymalnie krótkie i dlatego pierwsze miejsce zdecydowanie zajmuje w tym względzie nadzór właścicielski.
Czy dzisiejsza hodowla drobiu jest wciąż zajęciem wielopokoleniowym ("z dziada pradziada") będącym kontynuacją pewnej tradycji czy też zwyczajnym biznesem jak każdy inny, który rozkręca się, licząc na dotacje z UE i szybki zysk?
Trudno używać formuły „z dziada pradziada”, gdyż drobiarstwo, jako jedna z dominujących gałęzi polskiego rolnictwa, ma dość krótką historię. Jej początki sięgają lat sześćdziesiątych (kurczak) i siedemdziesiątych (indyk). Obecnie następuje stopniowa zmiana na drugie pokolenie i wydaje się, że rodzinne gospodarstwa mają w sobie zakorzenioną tradycję „wielopokoleniową”. Taki charakter działalności zakłada systematyczną pracę na dziś i przyszłość, wkalkulowując okresy koniunktury i coraz częściej występujące okresy dekoniunktury o różnym podłożu.
Biorąc pod uwagę wszystkie uwarunkowania zależne i niezależne od człowieka drobiarstwo, jako jedna z gałęzi szeroko rozumianego rolnictwa, pod względem ekonomii w sposób realny może być oceniane najkrócej w okresach rocznych a z reguły dłuższych. Zakładanie tzw. szybkiego zysku jest złudne i świadczy o zbyt powierzchownej, małej wiedzy lub jej braku, dotyczącej odmienności tej działalności od tzw. „zwyczajnego biznesu”.
Na jakie wsparcie w Polsce może liczyć hodowca drobiu?
Źródłem sukcesu polskiego drobiarstwa w kraju w stosunku do innych dziedzin rolnictwa oraz przodownictwa w produkcji w skali europejskiej jest fakt, że drobiarstwo wzorem reguł europejskich (od czasu naszego wejścia do UE) rządzi się regułami wolnorynkowymi, a tym samym podlega niezaprzeczalnym zasadom podaż-popyt, jakość i koszty produkcji.
Przedsiębiorczość, wiedza i odpowiedzialność polskich rolników jest źródłem sukcesu. Niekiedy zdarza się, że nowe przepisy prawa bezzasadnie utrudniają nam pracę, więc aby utrzymać dominującą pozycję polskiego drobiarstwa oczekujemy zasad zrównoważonych z pozostałymi krajami UE obowiązujących w całym procesie chowu, a w szczególności tych dotyczących żywienia, tj. od lat nieuregulowane sprawa stosowania mączek mięso-kostnych oraz brak jednoznacznego rozstrzygnięcia sporu dotyczącego soi genetycznie modyfikowanej, które według obiektywnych opinii naukowców na całym świecie nie stanowi zagrożenia dla konsumenta.
Jak Pan reaguje na pojawiające się co jakiś czas zarzuty, że na fermach drobiu panują skandaliczne warunki chowu?
Jeśli takowe występują, to mają charakter incydentalny. Chów i hodowla drobiu w Polsce, tak jak w całej Unii Europejskiej, podlega określonym zasadom i wymogom przepisów prawa, które podlegają kontroli i egzekwowaniu przez uprawnione do tego służby państwowe, głównie Państwową Inspekcję Weterynaryjną. Normy, wymogi i zasady spójne z przepisami unijnymi mają na względzie zapewnienie utrzymywanym zwierzętom właściwych warunków, a niestosowanie się hodowcy do tych przepisów może skutkować karami a nawet wstrzymaniem działalności.
Przepisy nakładają wiele formalnych obowiązków dotyczących prowadzenia pełnej dokumentacji odzwierciedlającej przebieg całego cyklu ze szczególnym uwzględnieniem elementów mających wpływ „na dobrostan zwierząt”. Dokumentacja taka jest przetrzymywana przez okres trzech, a niektóre jej elementy nawet przez pięć lat, do wglądu na żądanie odpowiednich służb. Wymienione wymogi i obowiązki, które spoczywają na właścicielu z mocy prawa nie dałyby tak pozytywnych efektów bez wrodzonej świadomości Polskiego Rolnika o ciążącej na nim odpowiedzialności nie tylko gospodarczej, ale i moralnej.
Proszę w takim razie opowiedzieć, jak wyglądają warunki hodowli drobiu na Pańskiej fermie?
Na mojej fermie odbywa się odchów indyków (indorów) rzeźnych rasy BUT-6. Jest on prowadzony według zasady ferma pełna-ferma pusta, a całe stado jest w jednym wieku, co wpływa pozytywnie na jego zdrowotność. Właściwe warunki chowu gwarantują nowoczesne obiekty oraz wyposażenie technologiczne, a także wspomniany wcześniej bezpośredni nadzór właścicielski.
Istotne jest prawidłowe środowisko, na które mają wpływ m.in. systematyczne utrzymywanie ściółki w dobrej strukturze, wilgotności i sterylności, właściwa temperatura, wilgotność powietrza, jego wymiana gwarantująca jakość zgodną z wymogami zwierząt, czy prawidłowe oświetlenie z dostępem do światła naturalnego w ciągu dnia. Równie ważne jest żywienie paszą pełnoporcjową pochodzącą od czołowego producenta spełniającego wszystkie wymogi technologiczne i bezpieczeństwa.
Nasze indyki poimy wodą z sieci publicznej ogólnodostępnej dla ludzi i zwierząt, a cały system pojenia podlega stałemu nadzorowi i zabiegom zapewnienia czystości mechanicznej oraz biologicznej poprzez codzienną sanityzację.
Na co szary konsument powinien zwracać uwagę, kupując drób w sklepie?
Konsument powinien przede wszystkim preferować mięso pakowane próżniowo, w atmosferze modyfikowanej (MAP), które posiada etykietę informującą o produkcie, jego pochodzeniu, producencie oraz terminie wyprodukowania i przydatności do spożycia. Zagrożenia na drodze od uboju poprzez cały proces przygotowania produktu do konsumenta są całkowicie wyeliminowane.
Polski konsument w większości przypadków zwraca uwagę na pochodzenie produktów, preferując polską żywność uznawaną w Europie i na całym świecie. Dodam, że prace prowadzone przez Krajową Radę Drobiarstwa - Izbę Gospodarczą nad programem uporządkowania rynku drobiu w Polsce poprzez utworzenie systemu segmentacji produktów uwzględniających w bardzo szerokim zakresie wszystkie elementy, których oczekuje konsument podczas podejmowania ostatecznej decyzji przy ladzie sklepowej o wyborze szukanego produktu – spełnią powyższe oczekiwania.
Jako konsument jaką mam jednak gwarancję, że kupowany przeze mnie drób polskiego pochodzenia jest bezpieczny?
Jedną z naczelnych kwestii jest koncepcja „od pola do stołu”, która obejmuje szereg norm, dzięki którym możliwa jest produkcja bezpiecznego mięsa drobiowego na każdym etapie łańcucha żywnościowego. Działania mają swój początek na fermie drobiu, gdzie przykłada się szczególną wagę do chowu, odpowiedniego pożywienia czy opieki weterynaryjnej.
Kolejnym strategicznym elementem są wszystkie etapy uboju i przetwórstwa mięsa. Przy dostawie każda partia drobiu musi posiadać świadectwo zdrowia, potwierdzające zdrowotność ptaków. System ten pozwala monitorować najważniejsze dla bezpieczeństwa zdrowotnego mięsa etapy produkcji i obliguje do podejmowania natychmiastowych działań w przypadku ewentualnych odchyleń. Polscy i europejscy konsumenci mogą być pewni, że mięso drobiowe i jego produkty są w pełni bezpieczne.
Czy Pana zdaniem powinno w jakimś stopniu zostać zmienione prawo dotyczące hodowli drobiu? Czy jakieś przepisy utrudniają prowadzenie tego typu działalności, a może wręcz przeciwnie – niektóre z nich należałoby zaostrzyć, dla dobra nas wszystkich?
Dla producentów drobiu najważniejsze jest bezpieczeństwo i zadowolenie konsumentów. Na straży polskiego drobiarstwa stoi Krajowa Rada Drobiarstwa – Izba Gospodarcza, zrzeszająca 69 pomiotów gospodarczych, reprezentujących branżę drobiarską. Członkostwo w KRD-IG umożliwia nam uczestnictwo w konsultacjach społecznych przy tworzeniu nowego lub modyfikacji istniejącego prawa dotyczącego w ogóle rolnictwa, w tym szczególnie branży drobiarskiej. To, co ważne dla każdego producenta drobiu to normy, które ułatwiają codzienną pracę. Tak jak wcześniej wspomniałem należałoby uregulować przepisy związane ze stosowaniem mączek mięsno-kostnych oraz soi genetycznie modyfikowanej.
Czy zdarzyła się Panu konfrontacja z ekologami? Co chciałby Pan przekazać temu środowisku, aby przekonać ich, że "hodowca nie równa się automatycznie ciemiężyciel zwierząt"?
Nie miałem tego typu doświadczeń. Natomiast twierdzę, że stawiane zarzuty przez określone środowiska i organizacje nie mają żadnych podstaw. Wszelkie zasady dotyczące wcześniej powoływanego dobrostanu zwierząt opierają się na bardzo rygorystycznych normach unijnych uwzględniających wiodący na świecie humanitaryzm wobec zwierząt.
Na koniec, w jakich barwach widzi Pan przyszłość produkcji drobiu w Polsce?
Zdecydowanie pozytywnie, ale należy mieć na uwadze dalszy, zrównoważony rozwój naszego sektora głównie w kontekście dysproporcji pomiędzy krajowym (wewnętrznym) spożyciem a wielkością produkcji. Niezwykle istotne jest promowanie polskiego drobiu, co my hodowcy Farmera jako znacząca grupa czynimy na co dzień, jak również realizowane jest to przez KRD-IG w ramach branżowego funduszu promocji poprzez kampanie o zasięgu krajowym i poza unijnym dotyczących tzw. rynków trzecich, które według wszelkich ocen i prognoz są nieodzowne i perspektywiczne bezwzględnie warunkujące rozwiązanie bieżącej sytuacji rynkowej oraz dalszy rozwój naszej produkcji.