Są już firmy, które czipują swoich pracowników. Implanty w ręce mają pomagać przy codziennej biurowej pracy. Mogą być stosowane zamiast karty wejściowej, służyć do zalogowania w firmowej drukarce czy zapłaty za obiad w pracowniczej stołówce.
Zaś podczas spotkań służbowych nie rozdają wizytówek, tylko zbliżają rękę do smartfona, a ich dane zostaną z łatwością skopiowane. Wszystko dzięki oznaczeniu pracowników czipami wielkości ziarnka ryżu, który zostaje wszczepiony do ręki. Zabieg wykonuje… tatuażysta. Zaczipowanie bardzo zachwalał sobie współzałożyciel Epicenter, Patrick Mesterton, mówiąc, że największym zyskiem jest tu wygoda.