Muppetshop to ekstraklasa wśród sklepów z akcesoriami dla dzieci. Zaopatrują się w nim największe gwiazdy polskiego show-businessu. Miesiąc temu sieć obiegło np. zdjęcie Roberta Lewandowskiego skręcającego łóżeczko. Wcześniej jego żona pochwaliła się pokojem dla dziecka umeblowanym w… Muppetshop oczywiście.
Jego właścicielki – Marcelina Plichta-Wabnik i Ewelina Gawlik – klientów przyjmują na warszawskim Mokotowie, cały asortyment jest jednak dostępny również za pośrednictwem sklepu internetowego. Dla osób, które nie podpisały ostatnio kontraktu z Bayernem Monachium, wejście w poszczególne zakładki może się jednak skończyć atakiem paniki. Model, na który zdecydowali się państwo Lewandowscy, kosztuje prawie 4,8 tys złotych (ale za to rośnie wraz z dzieckiem!). Dorzućmy do tego jeszcze prostą lampę biurową za 1095 złotych i biurko z bukowej sklejki za 900 zł, a otrzymamy obraz miejsca, w którym przypadkowy przechodzień raczej się nie zatrzyma. Chyba, że zdecyduje się na kolorowankę za 40 zł.
Wysokie ceny nie odstraszają jednak (a być może nawet wręcz przyciągają) polskich celebrytów. Produkty Muppetshop goszczą regularnie w programach TVN-u, we wnętrzu sklepy rozgrywała się np. jedna ze scen serialu obyczajowego „Druga Szansa”. W progach sklepu zjawiają się również inne polskie gwiazdy jak Małgorzata Kożuchowska i Katarzyna Zielińska. Ta pierwsza swoje pozytywne odczucia zdecydowała się zresztą zademonstrować w programie Dzień Dobry TVN.
– To jest abstrakcja. Życie weryfikuje. Byłam wcześniej klientką Marceliny, kupowałam prezenty, książki dla dzieci znajomych. Potem sama stałam się klientką sklepu, korzystałam nie tylko z asortymentu sklepu, lecz także z doświadczenia dziewczyn. Zaletą tego jest, że nie spędza się mnóstwa czasu w internecie, spędziłam dwie godziny raz i miałam cała wyprawkę i spokój – zachwalała.
Dobre czasy dla drogich zabawek
O tym, że sklepy oferujące produkty dla dzieci w wysokich cenach nie muszą martwić się o klientelę przekonana jest Magdalena Kordaszewska, ekspert ds. produktów dla dzieci z portalu Zabawkowicz.pl. – Zakupy związane z narodzinami pierwszego dziecka są zazwyczaj przesadzone. Rodzice nie mają doświadczenia, nie są odporni na reklamę. Nie chcą dziecku niczego żałować. Pojawia się również syndrom dobrego rodzica: „Jeżeli taki jestem, to dam swojemu dziecku wszystko co najlepsze” – komentuje w rozmowie z INN:Poland.
A, że średnia dzietność Polek to zaledwie 1,3, wnioski nasuwają się same. To dobre czasy dla luksusowych sklepów z produktami przeznaczonymi dla najmłodszych. Według raportu „Rynek produktów dla dzieci w Polsce 2015. Analiza rynku i prognozy rozwoju na lata 2015–2020” w 2014 r. rynek artykułów dziecięcych osiągnął wartość 9 mld złotych, a w najbliższych latach powinien rosnąć o 4–5% rocznie.
Ekspertka opowiada, że ceny na rynku potrafią być zawrotne. – Koszt wózka może sięgać nawet 30 tys. złotych. Takie egzemplarze są elektrycznie składane, mogą być ozdobione kryształami Swarovskiego i futrem z jenota – dodaje.
W przypadku Muppetshopu pomogła również reklama, jaką zrobili mu Lewandowscy. Zdaniem Kordaszewskiej rodzice często nie są w stanie ocenić jakości produktu i kierują się przy wyborze opiniami rodziców i sprzedawców. A także – celebrytów. – Oni są trendsetterami. Jeżeli gwiazda przy możliwościach, którymi dysponuje wybrała dany produkt, to coś musi w nim być. Taki jest tok myślenia większości konsumentów – przekonuje.